Losem młodego bociana, który prawdopodobnie wypadł z gniazda, zainteresowała się jedna z lęborskich rodzin. Udzielono mu doraźnej pomocy i poinformowano odpowiednie służby. Ptak trafił do małoszyckiego schroniska.
Latem w okolicach lęborskich domków jednorodzinnych można zauważyć również innych mieszkańców – bociany. Ostatnio jeden z młodych prawdopodobnie wypadł z gniazda. Znalazł jednak schronienie i opiekę u osób, którym los chorych lub skrzywdzonych zwierząt nie jest obojętny. Jedną z nich jest pani Teresa, która zaopiekowała się bocianem.
– To było trzy dni temu – wspomina pani Teresa. – Nie wiem, czy on sfrunął czy spadł. Zaopiekowałam się nim. Mam już doświadczenie z bocianami i sąsiedzi uważali, że to ja muszę podjąć się tej pomocy. My żyjemy od bociana do bociana. Jak odlatują, to znowu czekamy. Tak jesteśmy przyzwyczajeni tutaj do bocianów. Były lata, że pojawiało się w tym miejscu ponad 100 bocianów. Raz ich na łąkach 180 naliczyłam z pomocą lornetki. Teraz to nie wiem co to się stało, że tylko dwa, trzy sporadycznie się zobaczy… Nie ma bocianów…
Po próbie wykonania z dachu samodzielnego lotu bocian zniknął. – Szukaliśmy go. Moja sąsiadka do późnej nocy jeździła na rowerze po łąkach i szukała go. Wtedy zgłosił się pan, ale bocian jakiś taki niesprawny się zrobił – opowiada pani Teresa.
Lęborczanie postanowili wezwać pomoc. Dzisiaj, 8 lipca, w tej sprawie interweniowała Straż Miejska w Lęborku. Wraz ze strażnikami na miejsce dotarły również opiekunki bezdomnych zwierząt. Ptak trafił do małoszyckiego schroniska, z którego – po rekonwalescencji – zostanie wypuszczony na wolność. (opr. rkh)
