K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Ogrodnicze targi spożywczo-przemysłowe

0

Po raz 51. słupski oddział Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego zorganizował na swoich terenach wystawowych weekendowe targi ogrodnicze. W oba dni targowe frekwencja przekraczała wszelkie oczekiwania organizatorów.

Targi słupskiego ODR od początku cieszyły się wielkim powodzeniem. W miniony weekend wielkim sprzymierzeńcem organizatorów była wspaniała, letnia wprost pogoda oraz fakt, że w niedzielę zamknięte były wszystkie markety i galerie handlowe. Frekwencja była tak duża, że na okolicznych parkingach trudno było znaleźć wolne miejsce postojowe, a przecież nie wszyscy zainteresowani przyjechali samochodami.

Wspaniała pogoda sprzyjała pieszym wędrówkom po mieście. Na terenie samych targów trudno było przecisnąć się przez tłum kupujących i oglądających. A od oferty handlowców można było dostać zawrotu głowy. Tyle tylko, że nazwa „Targi Ogrodnicze” od dawna już jest tylko hasłem, bo w rzeczywistości są to ogrodnicze targi spożywczo-przemysłowe. Oczywiście przeważają stoiska ogrodniczo-rolnicze. Wielkim wzięciem ciszyły się wczesnowiosenne kwiaty oraz krzewy, a także drzewa owocowe i ozdobne, ale nie brakowało też stoisk z różnego rodzaju ekologiczną żywnością, przede wszystkim pieczywem, w tym w połączeniu z… biżuterią, mięsem i jego przetworami, naturalnymi przyprawami, sokami i nalewkami, miodem, zakochanymi lizakami i innymi słodyczami, w tym chałwą produkowaną wyłącznie z miodu i sezamu. Ustawiło się kilka stoisk z narybkiem do przydomowych oczek wodnych i stawów. Były też np. meble ogrodowe, wykonane z litego drewna dębowego czy różnego rodzaju kosze i koszyczki: do wyboru, do koloru i do różnego zastosowania: na grzyby, owoce, zakupy, święconkę itp. Nie zabrakło różnego rodzaju narzędzi, i to nie tylko rolniczych. Domowi ogrodnicy chętnie kupowali suszony nawóz bydlęcy, by wspomóc naturą swoje przydomowe ogródki i działki. Swoje stoiska miały także pompy ciepła i – malarze amatorzy. Można też było nabyć pościel i różnego rodzaju domowe sprzęty. Nie zabrakło zabawek dla dzieci, baloników na druciku, kapci i stoisk ubraniowych. Była chemia kosmetyczna i domowa. Wystawiali się garncarze i ceramicy.

Na estradzie ciągle coś się działo pod względem muzycznym, znaleźli się więc i tancerze, a szczególnie tancerki. Były stoiska z ciepłymi daniami i piwem. Krótko mówiąc: dla każdego coś miłego. Byli co prawda sceptycy, którzy uważali, że wszystko, co na targach wystawiono, można o połowę taniej kupić w internecie, a sprzedawcy wpuszczają kupujących w maliny, ale przecież nikt nikogo do kupowania nie zmusza. Ważne, że w jednym miejscu i w jednym czasie zgromadzono tyle towaru, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.