Po pożarze w chojnickim hospicjum, w wyniku którego zmarły cztery osoby słupska placówka paliatywna zostanie wyposażona w czujniki dymu. Urządzenia będą zainstalowane w pokojach wszystkich pacjentów.
Po tragedii, do jakiej doszło w Chojnicach, zdecydowano się na przeprowadzenie standardowej kontroli w słupskim Hospicjum Miłosierdzia Bożego. Sprawdzono też procedury zachowania bezpieczeństwa.
– Pragnę poinformować, że obiekt jest monitorowany bardzo systematycznie przez służby pożarnicze. W hospicjum wszystkie drzwi do pokojów osób tam przebywających są zawsze otwarte, przez 24 godziny, z wyjątkiem czynności higienicznych. Tak więc jeżeli u chorego czy chorych jest pielęgniarz lub lekarz, to tylko wtedy – na czas wizyty – zamykane są drzwi. Natomiast przez pozostałą część dnia i nocy drzwi są otwarte do wspólnego okrągłego korytarza – informuje prezydent miasta Krystyna Danilecka-Wojewódzka. – Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że tam właśnie [w Chojnicach, dop. red.]zamknięte drzwi, w dodatku zamknięte na klucz, były chyba przyczyną tego dramatu.
Kontrola nie wykazała żadnych uchybień, ale biorąc pod uwagę tragiczne wydarzenia w Chojnicach, zdecydowano się na montaż czujników dymu. Chociaż przepisy tego nie wymagają, to dla dyrekcji placówki bezpieczeństwo pacjentów jest najważniejsze.
– Na kanwie tego zdarzenia doszliśmy do wniosku, że w trybie pilnym trzeba w każdym pomieszczeniu zainstalować czujki antydymne, bo tych czujek nie ma. Przepisy mówią o tym, że w obiektach powyżej stu pacjentów jest to obowiązek. W naszym hospicjum jednocześnie może przebywać do trzydziestu osób, w związku z tym tego obowiązku nie ma, ale jednak czujka uczulająca na dym, który może się rozprzestrzeniać, jeszcze bardziej na pewno będzie zabezpieczała funkcjonowanie hospicjum – mówi prezydent miasta.
Do pożaru w chojnickim hospicjum doszło w poniedziałek. W wyniku tragedii zginęły cztery osoby, a około dwudziestu zostało rannych. Prawdopodobną przyczyną było zaprószenia ognia przez jednego z pacjentów placówki. (opr. jwb)
