K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Martwy punkt

0

Miasto nie zgadza się z gminą Słupsk, że to słupski samorząd hamuje w swoim obszarze administracyjnym budowę odcinka drogi mającej docelowo połączyć Słupsk z podstrefą inwestycyjną Płaszewko. Chodzi o 200 metrów przejazdu leśnego w rejonie ulicy Gdyńskiej.

W podstrefie ekonomicznej Płaszewko ruszyła budowa drogi, która docelowo miała dotrzeć do ulicy Gdyńskiej w Słupsku. To największa inwestycja drogowa gminy Słupsk w tym roku, przy czym prowadzona miała być w granicach administracyjnych dwóch samorządów. Gmina wiejska stała się kilka lat temu właścicielem gruntów miejskich, otrzymała ZRID, czyli pozwolenie na budowę, i pozyskała środki na wykonanie drogi. Teraz jednak inwestycja zatrzyma się na granicy miasta i gminy Słupsk. Rada Miejska w Słupsku, zatwierdzając w lutym br. miejscowy plan zagospodarowania „Jodłowa”, zdecydowała, że na odcinku o długości około 200 metrów, będącym przedłużeniem ulicy Gdyńskiej, powstać może jedynie ścieżka rowerowa, a nie droga publiczna, o którą wnioskowała wcześniej gmina Słupsk. Za decyzją radnych przemawiać miały zarówno głosy mieszkańców, jak i uwarunkowania techniczne ulicy Gdyńskiej, która nie byłaby w stanie przejąć ruchu ze strefy Płaszewko. Miasto nie czuje się winne wstrzymania inwestycji na granicy obu samorządów, gmina z kolei mówi o niezgodnościach w MPZ-ecie i wadliwym uchwaleniu planu „Jodłowa”.

Gmina mogłaby w chwili obecnej wejść na budowę tej drogi zgodnie ze ZRID-em, który posiada – mówi Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku – tylko że w tym momencie my musimy przekazać protokolarnie teren, bo w naszej ocenie należy on do miasta, podpisać z gminą umowę użyczenia – możemy to zrobić – i wtedy gmina może wejść i budować. Nie widzę nieprawidłowości. Tak jak mówię, nawet jeśli MPZ-et wszedłby w życie, to i tak ZRID jest nad MPZ-etem, także w żaden sposób byśmy gminę nie zablokowali. Gmina sama zrezygnowała z budowy tej drogi, nie pod naporem naszym ani nie pod naporem radnych.

Wydaje się, że podstawą jest kwestia własności gruntów. W ocenie władz miejskich po wydaniu ZRID-u tereny będące w posiadaniu gminy wróciłyby ponownie do miasta. Natomiast co do samej celowości budowy drogi łączącej strefę z miastem, pojawia się argument o ograniczonej przepustowości ulicy Gdyńskiej i głosach mieszkańców, którzy nie chcą ruchu samochodów ciężkich. Trzeba jednak przypomnieć, że gmina Słupsk planowała na drodze ze strefy jedynie ruch osobowy i komunikację miejską.

Ulica Gdyńska jest ulicą o słabej nawierzchni, ciasną, gęsto zabudowaną i jeżeli doszedłby tam dodatkowy ruch samochodów ciężkich, co ciężko byłoby upilnować, bo znaki to znaki, a kierowca to kierowca, byłby to dla nas duży kłopot – mówi dyrektor ZIM. – Najpierw musielibyśmy przeprowadzić gruntowną modernizację ulicy Gdyńskiej, która będzie kosztowała wiele milionów, bo trzeba robić wszystko – jezdnię, chodniki, ścieżki rowerowe, wymianę podbudów i wszystkich instalacji podziemnych – a to jest koszt, którego miasto w tej chwili nie poniesie, natomiast zwiększenie natężenia ruchu powoduje w tym momencie zablokowanie nam ulicy Westerplatte. Zresztą już teraz widać, że chwilami jest ona zablokowana. Stąd może być kłopot gminy, bo jest problem z wyjazdem z Płaszewka na ulicę Westerplatte, z wbiciem się zwłaszcza ciężkiego samochodu. W przypadku gdyby kierowcy mogli jechać ulicą Gdyńską, ulica Gdyńska powodowałaby, że na rondzie z ulicą Westerplatte dochodziłoby do zatrzymania ciągu ulicy Westerplatte. Musielibyśmy znowu przeprojektowywać skrzyżowania, robić światła i zmieniać potoki układu. To nie jest takie łatwe.

Dlaczego miasto sprzedało jednak tereny gminie Słupsk, skoro niechętnie patrzy na tę inwestycję. Co mogło wpłynąć na stanowisko miejskiego samorządu?

Wtedy był inny MPZ-et, miasto sprzedało – zamieniło się na działki – bo była to dróżka wewnętrzna o dużo mniejszych parametrach. My dostaliśmy ulicę Handlową, w wypadku której musieliśmy ponieść bardzo duży koszt naprawy, bo była w złym stanie technicznym. Dlaczego tak się stało? To nie nasza decyzja, my jesteśmy od budowania, a nie od decyzji politycznych. Tak się stało. Nikt nie widział, że ma tam powstać aż takie połączenie, aż taka dzielnica, nikt może nie był świadomy tego, jak to będzie funkcjonować – mówi dyrektor Jarosław Borecki.

Miasto nie przekreśla rozmów z gminą na temat realizacji inwestycji, ale – jak informuje dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej – musiałyby być to deklaracje, które jasno określałyby, na jakich warunkach miasto mogłoby dopuścić ruch ze strefy Płaszewko. Pomogłaby w tej sytuacji realizacja kolejnej nitki ringu miejskiego w rejonie ulicy Leśnej, jednak to wciąż daleka droga. Aktualnie uchwałę Rady Miejskiej w Słupsku z 24 lutego 2021 roku wojewoda pomorski zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku w zakresie naruszenia zasad sporządzania miejscowego planu zagospodarowania „Jodłowa”. (jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.