Przed Sądem Okręgowym w Słupsku odpowiadali kolejni świadkowie w sprawie zabójstwa taksówkarza. Nie potwierdzili informacji o dodatkowych nagraniach z kamer, które miały być pominięte w postępowaniu dowodowym.
Sprawa zabójstwa słupskiego taksówkarza miała dzisiaj kolejną sądową odsłonę. Powołanie przed sąd nowych świadków miało wyjaśnić wątpliwości, czy w procesie przegapiono istotne materiały dowodowe. Podczas poprzedniej rozprawy obrońca Łukasza M. wnioskował o przesłuchanie policjantów, którzy analizowali zebrane w tej sprawie nagrania. W jego opinii istnieje zapis z kamery umieszczonej na markecie przy ulicy Kozietulskiego, który został pominięty w postępowaniu. Według adwokata oskarżonego zarejestrowano na nim moment popełnienia morderstwa. Funkcjonariusze prowadzący dochodzenie zeznali, że zabezpieczyli 130 GB materiału wideo z możliwej trasy przejazdu taksówki. Jednak w trakcie śledztwa nie trafili na wspomniane nagranie.
Policjanci zarejestrowany obraz z kamer przy Kozietulskiego zabezpieczyli cztery dni po zdarzeniu. Jest więc mało możliwe, aby poszukiwany zapis wideo został tak szybko usunięty z dysków. Dla pewności sąd wydłużył postępowanie dowodowe i skierował do marketów pisma z pytaniem, czy są one w posiadaniu nagrań sprzed roku. Do morderstwa doszło rok temu w nocy z 21 na 22 listopada. Po zgłoszeniu zaginięcia, ciało taksówkarza wraz z samochodem odnaleziono w lesie pod Głobinem.
