Pomimo licznych apeli zarządcy drogi i straży miejskiej, kierowcy nadal nie stosują się do znaków na ulicy Starzyńskiego. Samochody parkowane są w niedozwolonych miejscach, tamując ruch na drodze.
Nieprzepisowe parkowanie to stały problem na ulicy Starzyńskiego w Słupsku. O jego skali świadczy to, że tylko w tym roku strażnicy zdążyli wystawić 50 mandatów za ustawienie auta w niedozwolonym miejscu. Przy jezdni znajdują się tylko trzy zatoczki postoje. Wszystkie przeznaczone wyłącznie dla samochodów dostawczych. Natomiast klienci sklepów powinni korzystać z parkingu poziomowego lub zostawić pojazd na placu Zwycięstwa. Niestety kierowcy często z wygody lub zwykłego lenistwa łamią przepisy i parkują, gdzie popadnie. Zarówno na kopertach przeznaczonych dla zaopatrzenia, jak i w dowolnych miejscach po lewej i prawej stronie jezdni. Często więc dochodzi do konfliktu interesów, ale przede wszystkim do złamania prawa: kierujący samochodami osobowymi zajmują miejsca postojowe tych, którzy pojazdami dostawczymi dowożą towar do pobliskich sklepów.
Kończy się to tym, że ciężkie pojazdy dostawcze rozjeżdżają i niszczą kamienne płyty chodnikowe. Kierowcy nie powinni mieć również problemu z interpretacją obowiązującej na Starzyńskiego organizacji ruchu. Zarówno znaki poziomie i pionowe są dobrze widoczne i czytelnie informują o zasadach. W ostatnich latach ustawiono nawet bariery fizyczne, które miały ograniczyć parkowanie w nieprzepisowych miejscach. Jednak właściciele pojazdów poradzili sobie i z nimi. Niedługo pojawić się mają kolejne podobne przeszkody.
– Są takie pomysły. Zastanawiamy się z Zarządem Infrastruktury Miejskiej, jak pokazać kierowcom, że tu nie wolno parkować. Ale i przy ulicy tej znajduje się bardzo dużo punktów handlowo-usługowych, dlatego musimy też brać pod uwagę aspekt dostaw na tej ulicy – mówi Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.
Rekordziści otrzymali nawet po kilkanaście mandatów za łamanie przepisów na ulicy Starzyńskiego. Za zaparkowanie samochodu w niedozwolonym miejscu można zapłacić od 100 do 300 złotych kary.
(opr. jwb)
