Sprawa prawdopodobnego cyberataku na bazę danych Słupskiego Centrum Usług Wspólnych wciąż budzi emocje. Chodzi o możliwość nieuprawnionego pozyskania danych dotyczących kadr i płac placówek oświatowych. Sprawa ta zaniepokoiła również Beatę Chrzanowską, przewodniczącą Rady Miejskiej w Słupsku.
Ubiegłotygodniowa informacja o prawdopodobnym cyberataku na bazę danych Słupskiego Centrum Usług Wspólnych zaniepokoiła nie tylko środowisko oświatowe. Łupem hakerów miały paść dane kadrowe, płacowe i wszelkie związane z nimi indywidualne dane wrażliwe. Pierwotnie ratusz zapewniał, że takie dane nie są tam przechowywane, więc nie mogły zostać wykradzione. Ta informacja na tyle zaniepokoiła Beatę Chrzanowską, przewodniczącą Rady Miejskiej w Słupsku, że złożyła oficjalne zapytanie radnego o to, gdzie były przechowywane dane kadrowo-księgowo-płacowe i w jaki sposób zostały one zabezpieczone. Ze względu na to, że sprawa dotyczy danych bardzo wrażliwych prosi o odpowiedź ustną.
Już dzisiaj pojawiła się kolejna informacja na ten temat. Monika Rapacewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Słupsku przekazała, że atak hakerski nie był ukierunkowany na kradzież danych i do ich pobrania nie doszło. Podstawą do tego zapewnienia jest informacja od CERT Polska, który to zespół nie stwierdził upublicznienia danych zaszyfrowanych w celu wyłudzenia pieniędzy przez tę grupę hakerską.
Nie ma odpowiedzi na podstawowe pytania, czyli jaką korzyść wynieśli hakerzy z tego cyberataku i czy rzeczywiście te dane nie znajdowały się na serwerach zewnętrznych firmy świadczącej usługę teleinformatyczną. (opr. rkh)
