Słupszczanie nie musieli wyprawiać się do lasu, żeby podczas spaceru przysiąść na mchu. Wystarczyło przejść się wzdłuż ulicy Sobieskiego, zmęczyć się i usiąść na jednej z ławek.
Mieszkaniec Słupska powiadomił nas o stanie ławek ustawionych wzdłuż ulicy Sobieskiego. Porośnięte mchem, odrapane i z ubytkami nie zachęcały do odpoczynku podczas spaceru. Tę samą informację przekazał władzom miasta i służbom odpowiedzialnym za infrastrukturę miejską. Na reakcję nie trzeba było długo czekać, co chyba zdumiało nawet autora informacji. W dniach poświątecznych w miejscach wskazanych przez słupszczanina ławeczki zdemontowano i trafiły one do naprawy. Pozostały tylko ślady po ich bytności. Czasowo – może niezbyt długo – przy ulicy Sobieskiego nie można już czerpać wątpliwej przyjemności z odpoczynku na deskach porośniętych mchem. Na swoją kolej czekają natomiast trzy ławki przy ulicy Szczecińskiej, ale ich stan jest na tyle zadowalający, że nie rokuje im podobnie szybkiej reakcji odpowiednich służb miejskich.
Tempo reakcji miasta na krytykę mieszkańców z pewnością wykracza poza dotychczasową praktykę, ale trudno się dziwić. W tym wypadku koszt jest stosunkowo niewielki, a efekt może sprawić radość mieszkańcom i dać im dowód ich wpływu na funkcjonowanie miasta. Oby tak było też w sytuacjach znacznie trudniejszych. (rkh)
