Projekt kupienia przez miasto broni Palmera wróci pod obrady słupskich radnych. Na urządzenie do usypiania zwierząt prezydent Słupska chce przeznaczyć około 15 tysięcy złotych.
Projekt zakupu przez miasto tzw. broni Palmera wróci pod obrady słupskich radnych. Został on odrzucony podczas ostatniej sesji. Sytuacja z dzikami w centrum miasta dowiodła, że był to zły pomysł, szczególnie w czasach kiedy dzikie zwierzęta coraz pewniej czują się w obecności ludzi.
– 15 tysięcy to maksymalny koszt na to urządzenie podające leki dla zwierząt. Jak powiedział mi powiatowy lekarz weterynarii, jest to duża kwota i bardzo dobre urządzenie, ale ono musi być bardzo dobre, bo to urządzenie, które musi skutecznie podawać leki. Oczywiście musi być ono obsługiwane przez osoby kompetentne, które na pewno będą musiały być przeszkolone. Pamiętajmy też, że posiadanie tego urządzenia pozwoli nam na to, że to nasi ludzie będą je obsługiwali – mówi prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Dotąd w sytuacji obecności dzików w centrum miasta ratusz musiał zwracać się o pomoc do wójta Kobylnicy.
– Musiałam jednocześnie prosić pana wójta, żeby udostępnił mi pracę dwóch strażników gminnych, bo tylko ten, kto ma prawo do posiadania i używania tej broni, może ją obsługiwać. Nikt inny – informuje prezydent.
Jeżeli radni na najbliższej sesji zaakceptują projekt, urządzenie zostanie niezwłocznie kupione. Przez większość czasu będzie stać w przysłowiowym kącie, ale w nagłym wypadku zaoszczędzi wielu problemów. (opr. jwb)
