Słupszczanie przyzwyczaili się już do cyklicznych koncertów w parku im. Jerzego Waldorffa. Inauguracja piątej edycji Garden Party u Karola pokazała też, że pandemiczne ograniczenia zaowocowały tęsknotą za bezpośrednim kontaktem z muzyką.
Plenerowe spotkania z muzyka przy pomniku Karola Szymanowskiego od początku cieszą się dużą popularnością wśród słupszczan i przyjezdnych. W tym roku powitane zostały przez melomanów z dużym westchnieniem ulgi, ponieważ pandemiczna atmosfera groziła ich odwołaniem lub ograniczeniem. Z końcem czerwca w parku im. Jerzego Waldorfa zabrzmiały pierwsze dźwięki tegorocznego Garden Party u Karola, wydarzenia obchodzącego swój pierwszy jubileusz.
– Koncerty Garden Party u Karola mają już swoją pięcioletnią tradycję i jesteście państwo uczestnikami pierwszego jubileuszu – mówiła w swym wystąpieniu inauguracyjnym Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska. – Wielkie brawa za pomysł, organizację i nieustanne czuwanie, żeby trwały należą się Joannie Kubackiej, która przy wsparciu filharmonii słupskiej te koncerty organizuje. Tu również wielkie brawa dla filharmonii słupskiej.
Koncert inauguracyjny tegorocznego cyklu należał właśnie do Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica im. Wojciecha Kilara, której dyrektor i dyrygent Ruben Silva zaproponował w niedzielne południe repertuar złożony z pereł muzyki symfonicznej. W brzmienia kompozycji Beethovena, Brahmsa czy Griega można było wsłuchiwać się w cieniu parkowych drzew, zajmując miejsca na przygotowanych przez organizatorów krzesełkach lub korzystając z możliwości bliższego kontaktu z trawnikami. Niecodzienną atmosferę tego wydarzenia wzbogacał widok postaci przebranych w stroje z epoki, przechadzających się po parkowych alejkach. Każdy z utworów kwitowany był przez publiczność rzęsistymi oklaskami, a wykonanie przypadło do gustu na pewno i patronowi parku, który w zadumie wsłuchiwał się w ich piękno. (opr. rkh)
