Informowaliśmy wcześniej o zapytaniu radnej Aleksandry Karnickiej dotyczącym skrzyżowania ulic Szczecińskiej i Kossaka. Chodziło o konieczność zachowania szczególnej ostrożności przez kierowców wykonujących manewr skrętu w lewo przy jednoczesnym świetle zielonym dla pojazdów i pieszych korzystających z przejścia.
Na stronie BIP Urzędu Miejskiego w Słupsku ukazała się odpowiedź na pytania stawiane przez radną podpisana przez wiceprezydent Martę Makuch. Poniżej przytaczamy jej treść.
Pytanie 1. Czy istnieją możliwości techniczne, które pozwoliłyby na fizyczne spowolnienie pojazdów w tym rejonie?
Warunki techniczne wskazanej lokalizacji uniemożliwiają wprowadzenie fizycznych ograniczeń powodujących obniżenie prędkości przejazdowej z ul. Szczecińskiej w ul. Kossaka. Do fizycznego ograniczenia prędkości, co do zasady, stosuje się progi zwalniające. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, niemożliwy jednak jest ich montaż na łukach dróg oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejścia dla pieszych.
Pytanie 2. Czy jest możliwe zamontowanie dodatkowej sygnalizacji lub urządzeń ostrzegających (np. pulsujące światła, aktywne znaki informacyjne, nowoczesne oznakowanie poziome) o zbliżaniu się do przejścia dla pieszych?
Jednoczesne nadawanie sygnału zielonego dla pojazdów skręcających w drogę poprzeczną oraz przechodzących przez nią pieszych jest rozwiązaniem powszechnym i zgodnym z obowiązującymi przepisami. W miejscach newralgicznych można w takich lokalizacjach rozważyć montaż dodatkowego sygnalizatora, tzw. „przypominacza” dla kierowców pojazdów skręcających w stronę poprzecznie wyznaczonego przejścia dla pieszych. We wskazanej lokalizacji można jednak założyć, że aktualne podniesienie prędkości przejazdowej na lewoskręcie z ul. Szczecińskiej w ul. Kossaka wynika ze zmiany natężeń ruchu na przedmiotowym skrzyżowaniu, spowodowanych zamknięciem wiaduktu kolejowego. Z uwagi na to, że rozbudowa niniejszej, wysłużonej już, sygnalizacji wiązałaby się z kosztami, których miasto nie ma przewidzianych w przyjętym planie budżetowym, a obecne zachowania kierowców wydają się mieć charakter tymczasowy, racjonalna jest obserwacja niniejszego skrzyżowania i wprowadzenie ewentualnych zmian technicznych po zakończeniu inwestycji kolejowych i udrożnieniu ruchu pojazdów na odcinku wiaduktu.
Niezależnie od powyższego, kwestia bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego we wskazanej lokalizacji, zostanie poruszona na najbliższym posiedzeniu Zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, które odbędzie się w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Od redakcji:
Odpowiedź pozostawiamy bez komentarza, poza tym, że wiele w mieście dzieje się z winy remontu wiaduktu nad ulicami Szczecińska-Tuwima. Jest jednak inny problem, na który rzadko zwraca się uwagę. Bezpieczeństwo pieszych zależy od zachowania ostrożności przez obie strony uczestników ruchu drogowego. Ważne jednak byłoby zadbanie o bezpieczeństwo jednych i drugich już na etapie projektowania wszelkich skrzyżowań. Stało się już tradycją, że przejścia przez ulice wyznaczane są przy skrzyżowaniach dróg. Staje się to szczególnie niebezpiecznym miejscem przy zjazdach z ronda, gdy uwaga kierowcy skupiona jest na lewej stronie, a skręt wykonuje w prawo i… wjeżdża na przejście dla pieszych. Takich miejsc w Słupsku nie brakuje. Nie tylko na skrzyżowaniach z ruchem okrężnym.
Przykładem niech będzie zjazd z ulicy Hubalczyków na Szafranka. Kierowca jadący od ulicy Bohaterów Westerplatte i zamierzający skręcić w ulicę Szafranka musi „upolować” lukę w potoku pojazdów zmierzających ze strony szpitala, a jednocześnie pilnować, by nikogo nie było na przejściu przez Szafranka. A jest ono wykorzystywane z dużą częstotliwością. Przez nie wiedzie droga z jednego hipermarketu do drugiego. Wielokrotnie można było w tym miejscu zaobserwować gwałtowne hamowanie i zatrzymanie samochodu tak, że jednocześnie blokowany był ruch pojazdów na Hubalczyków. Wszystko przez to, że odległość tzw. zebry od skrzyżowania jest mniejsza niż długość samochodu osobowego. Na dodatek przy sporym natężeniu ruchu na tym skrzyżowaniu zdarza się, że na dwóch pasach drogi podporządkowanej stoją samochody oczekujące na możliwość wykonania skrętu w prawo i lewo, a przez to czynią przejście dla pieszych całkowicie niewidoczne. A przecież wystarczyłoby zaprojektować tę „zebrę” w odległości 10 metrów od skrzyżowania i byłoby ono bardziej bezpieczne.
To tylko przykład projektowania dróg i skrzyżowań bez wyobraźni. Jest ich znacznie więcej, a taką klasyczną bezmyślnością jest także sytuowanie „wysepek” na wprost wyjazdów z osiedli mieszkaniowych (np. na ulicy Piłsudskiego). Skręcenie z nich w lewo, by nie trącić znaków drogowych przez chociażby pojazdy PGK wywożące odpady, graniczy z niemożliwością.
Ryszard Hetnarowicz
