K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Derby dla Gryfa

0

Meczem 33. kolejki IV ligi Pomorze był niewątpliwie mecz derbowy pomiędzy Gryfem Słupsk a Pogonią Lębork. Trzy punkty do ligowej tabeli dopisali sobie słupszczanie, którzy odnieśli zwycięstwo 2:1.

Na ogół wszyscy wiedzą, że mecze derbowe rządzą się swoimi prawami, a wyniki bywają różne. Tuż po pierwszym gwizdku piłkarze Gryfa Słupsk i Pogoni Lębork, grając z dużym zaangażowaniem stworzyli niesamowite pełne walki widowisko. Jako pierwsi wynik meczu otworzyli gospodarze. W jedenastej minucie po lewej stronie pola karnego sfaulowany został Kacper Bednarczyk. Podobnie jak w meczu z Gedanią znakomitym bezpośrednim strzałem w długi róg bramki popisał się Oskar Zieliński nie dając szans bramkarzowi Pogoni Patrykowi Labudzie. Tak szybko strzelona bramka wyraźnie uskrzydliła piłkarzy Gryfa, którzy nabrali większej ochoty do gry, a Tomasz Piekarski, Wojciech Barnik i Kacper Jendruch napędzali kolejne akcje grafitów. Podopieczni Waldemara Walkusza dopiero w 25. minucie poważnie zagrozili bramce Gryfa, kiedy to Wojciech Dobek groźnie główkował, ale piłka uderzyła w słupek bramki Michała Kędzi. Kolejne minuty to walka w środku pola, po której więcej sytuacji stwarzali sobie goście. Na kilka minut przed przerwą po kontrze Łukasza Stasiaka i Kacpra Bednarczyka była szansa na kolejną bramkę jednak Wojciech Musuła zdołał wybić piłkę na aut.

W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Zespoły walczyły z dużym zaangażowaniem głównie w środkowej strefie boiska, ale gospodarze zaczęli tracić inicjatywę na rzecz drużyny Waldemara Walkusza. W 63. minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Przemysław Kostuch po wrzutce z głębi pola głową umieścił piłkę w bramce. Sektor lęborskiej Pogoni nie krył wielkiej radości, jednak przerwała ją podniesiona chorągiewka sędziego bocznego, który zasygnalizował pozycję spaloną zawodnika z Lęborka. W 73. minucie Gryf wyprowadził kontrę, która przyniosła drugą bramkę. Joseph Amoah zagrał do Kacpra Jendrucha, a ten do Łukasza Stasiaka, który znalazł się sam na sam z golkiperem gości Patrykiem Labudą i posłał piłkę do siatki. Pogoń jak przystało na derby walczyła do końcowego gwizdka o zmianę wyniku. Efektem tego była bramka zdobyta po rzucie wolnym uderzonym przez Macieja Szymańskiego w 4. minucie doliczonego przez Michała Jerucia czasu gry. Tak więc gospodarze strzelili jedną bramkę więcej i mogli się cieszyć z trzech punktów.

W reakcjach trenera Waldemara Walkusza widać było dużą nerwowość. Zwłaszcza po decyzjach, jakie podejmowali sędziowie tego spotkania. Trener gospodarzy Grzegorz Bednarczyk może aż tak nie sygnalizował swojego niezadowolenia. Najbardziej szkoda było mu straconej bramki.

Ewidentne działania od początku tego spotkania wskazywały, że niepotrzebnie tutaj przyjechaliśmy, nie mieliśmy szans ugrać tutaj remisu – mówi Waldemar Walkusz, trener Pogoni Lębork. – Głównym aktorem stał się sędzia, nie wiem, dlaczego tak to zrobił. Pierwsza sytuacja – absolutnie nie ma rzutu wolnego, zawodnik wypuszcza sobie piłkę, obrońca wchodzi przed niego, blokuje, piłka wychodzi na rzut od bramki, ani zawodnik się nie przewrócił, ani nic nie było, a on robi z tego rzut wolny. No, oczywiście, trzeba to jeszcze uderzyć, uderzył bardzo dobrze. Nie byłoby rzutu wolnego, bo nie ma bramki, bo nie ma uderzenia. Później sytuacje, które stwarzał do przerwy na boisku – kilkukrotne faule na wyprostowanych nogach, Miśkiewicz wychodzi praktycznie na czystą pozycję, jest zatrzymywany – a tu nic, kompletnie nic. Uderzamy bramkę jak najbardziej prawidłową, na 1:1, oczywiście semafor z boku stoi i pokazuje spalonego. No coś nieprawdopodobnego! Nie wiem, o co tutaj chodziło, pan sędzia potrafił zrobić tylko jedno: przyjść i zwrócić uwagę, że wyrzuci na trybuny. No, oni potrafią to robić najlepiej. Mówi, że szanuje pracę, ale nie wiem czyją, skoro siebie nie szanował w tym spotkaniu. Kompletnie skrzywdził zespół, mam ogromne pretensje, uważam, że byliśmy w przekroju całego spotkania lepszym zespołem od Gryfa. Myślę, że gdyby sędzia nie przeszkadzał, wynik byłby zupełnie inny.

Komplet zdobytych punktów stawia Gryfa nadal w sytuacji równowagi z liderem Gromem Nowy Staw. Ale strata bramki w meczu z Pogonią zdaniem trenera Gryfa Słupsk była zupełnie niepotrzebna i postawa zespołu, który stracił koncentrację, nie może zadowalać. Mimo to ostateczne zwycięstwo cieszy – podkreśla Arkadiusz Bednarczyk – grupa zostawiła na boisku bardzo dużo zdrowia, odpierając ataki lęborczan. Trener przyznał też, że zawodnicy nie zawsze realizują to, co wypracowane na szkoleniach. Mimo to zawodnicy spisali się dobrze w obronie i nie pozwolili przeciwnikom na stworzenie wielu sytuacji groźnych.

W drużynie Gryfa coraz lepiej na prawym skrzydle rozumie się para Oskar Zieliński i Joseph Amoah, którzy potrafią napsuć sporo krwi przeciwnikowi. W 34. kolejce, która rozegrana będzie w sobotę 1 czerwca Gryf jedzie do Gdańska na mecz z Jaguarem, który w minionej kolejce przegrał z Gedanią Gdańsk 0:2. Natomiast Grom Nowy Staw zmierzy się w Gdańsku z rezerwami Lechii Gdańsk. (opr. jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.