W 35. kolejce IV ligi Pomorze Gryf Słupsk S.A nieszczęśliwie zremisował u siebie 1:1 z GKS-em Przodkowo. Wynik ten praktycznie pozbawia słupską drużynę szans na awans do III ligi.
Gryf rozpoczął mecz z GKS-em Przodkowo całkiem nieźle kontrolując grę na całym boisku. Goście jednak niejednokrotnie próbowali gospodarzom w tym przeszkadzać. W tej części meczu zarówno ze strony gości jak i gospodarzy było kilka rzutów rożnych, z których niewiele wychodziło. Przy wykonywaniu przez słupszczan rzutów rożnych widoczny był brak Łukasza Stasiaka. Nie grał on z powodu kontuzji, której nabawił się w meczu pucharowym ze Stolemem Gniewino. Kolejne osłabienie zespołu Grzegorza Bednarczyka nastąpiło w 32 minucie, gdy urazu doznał Damian Mikołajczyk, a jego miejsce zajął Paweł Szmytkiewicz. Drużyna gości miała znakomite okazje bramkowe, ale świetne interwencje Michała Kędzi ratowały słupszczan przed utratą gola. Jedna z nich mogła paść po ograniu Josepha Amoaha i bardzo silnym strzale z 16 metrów mającego za sobą grę w barwach Górnika Zabrze Piotra Ruszkula. Tuż przed końcem pierwszej połowy ponowne zagrożenie ze strony Ruszkula zlikwidował Kędzia. Po bardzo dobrej grze obu zespołów pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo.
Drugą połowę słupszczanie rozpoczęli od ataków na bramkę Patryka Komali. Jako pierwszy dobry strzał oddał Fabian Słowiński, ale dobrze interweniował golkiper GKS-u. Stratę piłki przez gości wykorzystali słupszczanie przeprowadzając w 60 minucie szybki kontratak. Daniel Piechowski z lewej strony posłał daleką piłkę do Oskara Zielińskiego, ten wpadł w pole karne i strzałem pod nogą bramkarza wpakował piłkę do siatki. Po zdobyciu tak cennego gola w zespole słupskim zapanowała wielka radość. Strata bramki przez podopiecznych trenerów Mirosława Pawłowskiego i Piotra Wnuk-Lipińskiego zmobilizowała ich do zdecydowanych ataków na bramkę słupszczan. W 76 minucie strzał Piotra Łapigrowskiego przeleciał nad poprzeczką. Te ostatnie minuty gry to ciągłe ataki gości. Ponownie eksligowiec Piotr Ruszkul przyjął piłkę i uderzył z 12 metrów nad poprzeczką. Chwilę potem ten sam zawodnik główkował, ale szczęśliwie nogami wybronił Michał Kędzia. Do tego, a była to 90 minuta meczu, szczęście dopisywało słupszczanom. Sędzia główny Marcin Skwiot doliczył jednak kolejne minuty gry. Już w doliczonym czasie doskonałą interwencją ponownie popisał się słupski golkiper, który zdołał wybić piłkę zmierzającą tuż przy słupku po strzale zza pola karnego i rykoszecie. Ale w 94 minucie zabrakło drużynie Grzegorza Bednarczyka szczęścia. Po rzucie rożnym Dawid Patelczyk głową strzelił wyrównującą bramkę na 1:1. Po meczu o takiej dramaturgii i stracie tak potrzebnego zwycięstwa trenerowi Gryfa trudno było o podsumowanie. Grzegorz Bednarczyk pochwalił jednak swoich zawodników za walkę i zaangażowanie w grę z bardzo dobrym zespołem z Przodkowa. Zabrakło trochę szczęścia, ponieważ znowu w doliczonym czasie gry Gryf stracił bramkę.
Stracone dwa punkty bardzo skomplikowały szanse Gryfa na awans do III ligi. Do rozegrania pozostały jeszcze trzy kolejki spotkań, a na tę chwilę słupszczanie tracą już pięć punktów do Gromu Nowy Staw, który jest prawie pewien awansu. Ale, jak mawiał Kazimierz Górski, dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. W 36. kolejce słupszczanie grać będą w Kolbudach z tamtejszym GKS-em natomiast Grom w Lipuszu z Wdą. Następna kolejka, która rozegrana będzie 19 i 20 czerwca powinna rozstrzygnąć, kto awansuje do III ligi. Słupszczanie 19 czerwca o godzinie 18 podejmować będą na własnym boisku Lechię II Gdańsk, natomiast Grom Nowy Staw zagra 20 czerwca u siebie ze Stolemem Gniewino. Ostatnią kolejkę tego sezonu 2018/2019 zespoły rozegrają 23 czerwca o godzinie 17. (opr. rkh)