Słabe oznakowanie traktu przy ulicy Wojska Polskiego prowadzi do nieporozumień pomiędzy pieszymi a rowerzystami. Choć większość użytkowników jednośladów jest przekonana, że porusza się zgodnie przepisami po ścieżce rowerowej, to w rzeczywistości je łamie, bo ścieżki tam nie ma.
Trakt Wojska Polskiego jest już po remoncie ładnych parę lat. Zrewitalizowany deptak zyskał nową różnorodną nawierzchnię – kamienne płyty, kostkę granitową oraz polbruk. To, co w zamyśle projektantów miało sprawić, że przestrzeń będzie wizualnie mniej monotonna, stało się obiektem sporu i nieporozumień. Od lat odznaczającą się czerwoną kostkę rowerzyści mimo braku oznakowania traktowali jako ścieżkę rowerową. Jest to zrozumiałe, bo w większości drogi dla jednośladów mają właśnie taki kolor. Co więcej, na przejściu na pieszych na ulicy Kołłątaja przed dworcem PKP znajduje się przejcie dla rowerów, które prowadzi wprost na czerwoną ścieżkę. Analogicznie jest od strony alei Sienkiewicza. To dodatkowo myli rowerzystów.
– Może ze względu na to, że jest to czerwony trakt, wielu rowerzystów myśli, że to droga rowerowa – mówi radna miejska Anna Rożek. – No, otóż nie. Cała ta część Wojska Polskiego jest strefą zamieszkania, a według przepisów w strefie zamieszkania pierwszeństwo ma zawsze pieszy przed jakimkolwiek pojazdem, nawet rowerem. Oczywiście nie znaczy to, że rowery nie mogą tędy przejeżdżać. Rowery są bardzo mile widziane. Ale z braku wiedzy, że pierwszeństwo mają tutaj piesi, często dochodzi między rowerzystami a pieszymi do sporów, a także do potrąceń tych drugich. Moim zdaniem jest to konsekwencja złego projektu.
Jak informuje radna, zwróciła się do ratusza z prośbą o właściwe oznakowanie traktu. Na deptaku robi się niebezpiecznie, bo i rowerzyści, i piesi traktują czerwony pas jako drogę dla siebie. To często prowadzi do niepotrzebnych spięć. Nie wiadomo jeszcze, czy miasto będzie chciało unormować tę sytuację.
– W przyszłości wszyscy liczą, że tak jak Nowobramska, tak i Wojska Polskiego będzie się rozwijać, bo powstaną tutaj restauracje – mówi Anna Rożek – i restauratorzy są zachęcani, aby latem wystawiali swoje stoliki. Jest jednak pewna obawa, że zrobi się tutaj drogę rowerową, a przecież tu jest deptak i przez środek tego deptaka będzie ona przebiegać. Błędem jest, że nie zrobiono tej drogi na boku Wojska Polskiego, byłaby to idealna sytuacja. Zwróciłam się do pani prezydentki, aby jakoś unormowała tę sytuację.
Na razie rowerzystom i pieszym jako użytkownikom traktu Wojska Polskiego pozostaje wzajemna wyrozumiałość, bo kultura i życzliwość to najlepsza droga. (opr. jwb)