Skrzyżowanie ulic Banacha i Chrobrego zaliczane jest do newralgicznych. Słaba widoczność połączona z brakiem rozsądku kierowców są powodem częstych wypadków. Czy miasto planuje coś zrobić, aby zapobiec przyszłym zdarzeniom?
Skrzyżowanie ulic Banacha i Chrobrego ze względu na słabą widoczność jest jednym z niebezpieczniejszych skrzyżowań w całym mieście. Dosyć często dochodzi na nim do wypadków. Niestety ich powodem jest tylko i wyłącznie brak uwagi ze strony kierowców. Obecne tam oznakowanie jasno nakazuje czynność, jaką należy wykonać przy dojeżdżaniu do krzyżówki. Nie dla wszystkich jest to jasne.
– To jest ulica, gdzie się jedzie pod górkę. Kto się rozpędza do 90 km/h, proszę mi powiedzieć, kto i przede wszystkim po co – mówiła podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska. – To jest kompletna nieodpowiedzialność ludzi. Jest tam znak stopu, więc jeśli nie reagujemy na to, co jest tak fundamentalnie ważne, to już jest przestępstwo, a nie – jak eufemistycznie to nazywamy – łamanie prawa. Jest też wielkie lustro, które także pokazuje tę przestrzeń.
Nasuwa się więc pytanie, czy zainstalować tam dodatkowe elementy, które wpłyną na zdjęcie nogi z gazu? Pewne plany są, ale włodarze miasta są do nich sceptycznie nastawieni.
– Obecne oznakowanie jest w stu procentach wystarczające – mówi wiceprezydent Marek Goliński. – Ale jak powiedziała pani prezydent, przestępców nie brakuje, jak zrobimy wyniesienia, to także przez te wyniesienia będą przeskakiwać.
Idealnego rozwiązania nie ma i nie będzie, po prostu należy przestrzegać przepisów ruchu drogowego.
Kwestią nad którą mogłyby pomyśleć władze miasta – a co sugerują mieszkańcy – jest stworzenie przy skrzyżowaniu przejścia dla pieszych. Znaki poziome i pionowe z pewnością byłyby solidną argumentacją przemawiającą do wyobraźni i zmuszającą do zmniejszeniem prędkości. Dodatkowo rodzice dzieci uczęszczających tamtędy to szkoły czuliby się o wiele pewniej. (opr. jwb)