Rosnąca liczba samochodów w mieście jest tylko jedną z przyczyn korków w godzinach szczytu. Zdaniem słupszczan, głównymi powodami tych trudności komunikacyjnych są sieć i jakość dróg nienadążające za rozwojem motoryzacji.
Poruszane przez nas problemy związane z przepustowością ulicy Kaszubskiej spotkały się z reakcją nie tylko słupszczan. Jako podatne na korki, szczególnie w godzinach szczytu, wskazywali oni ulicę Bohaterów Westerplatte i odcinek miejskiego ringu od ronda na Piłsudskiego przez całą długość ulicy 11 Listopada do ronda na Szczecińskiej. Newralgicznym punktem, zdaniem naszych odbiorców, jest również ulica Poznańska, a zwłaszcza na odcinku od ronda Witolda Zblewskiego do Kobylnicy. Zarówno podczas porannego jak i popołudniowego szczytu trzeba tam uzbroić się w cierpliwość, ponieważ przejechanie tej słupskiej wylotówki może trwać nawet kilkanaście minut. Niemal wszyscy nasi respondenci widzą potrzebą kontynuowania budowy pozostałych odcinków ringu miejskiego, które skomunikowałyby osiedle Hubalczyków z wylotówką na Poznań i drogę do Ustki z Siemianicami. To jednak melodia dalekiej przyszłości, natomiast mieszkańcy Kobylnicy i dalszych wsi uskarżający się na uciążliwość dojazdu i wyjazdu ze Słupska często zapominają o alternatywnych możliwościach. Pierwszą z nich jest obwodnica stolicy powiatu. Można nią spokojnie ominąć także Kobylnicę, ale też dojechać do niej. Jest jeszcze połączenie przez ulicę Szczecińską i dalej przez Witosa. Jeżeli takie rozwiązanie nie podoba się kierowcom, to przecież mogą wprost ze Szczecińskiej skręcić w Transportową. Nic nie stoi także na przeszkodzie, by dotrzeć do niej przez ulicę Grottgera. Kolejarze nawet wyremontowali przejazd przez tory, a więc nie zgubi się na nim zawieszenia. Trudno nie stwierdzić, że kobylniczanie są w dużo lepszej sytuacji komunikacyjnej niż mieszkańcy Siemianic, którzy alternatywne połączenie ze Słupskiem mają albo przez Bydlino, albo Damnicę.
Jedno jest pewne: przy takiej infrastrukturze drogowej korki nie znikną. Tym bardziej, że w skali całego kraju do aglomeracji miejskich dojeżdża już ponad 20 procent pracujących, a liczba połączeń lokalnej komunikacji zbiorowej z miastami w ciągu ostatnich 20 lat zmalała o blisko 70 procent. A jeżeli do tego doda się trend opuszczania miast i zamieszkiwania poza nimi… Akurat to w wypadku Słupska jest bardzo widoczne. Pozostaje więc tylko budowanie dróg. (rkh)