Złośliwi mówią: miejskie kliny zieleni i wskazują na niezagospodarowany teren w bardzo atrakcyjnym miejscu starej zabudowy Słupska. Chodzi o działkę, którą u zbiegu ulic Mickiewicza i Żeromskiego przed laty sprzedano prywatnemu inwestorowi.
W sąsiedztwie placu Broniewskiego w Słupsku położona jest działka, którą przed piętnastoma laty odkupił od wcześniejszego właściciela podmiot z Bydgoszczy jako atrakcyjny teren inwestycyjny. Pierwotnie nieruchomość stanowiła własność skarbu państwa. Teraz o planach aktualnego nabywcy informuje jedynie tablica zamontowana na ocalałym fragmencie dawnego ogrodzenia. Miały być wiszące ogrody, galeria handlowa, usługi hotelowe i podziemne parkingi. W opcji pozostawała też budowa osiedla mieszkaniowego, wkomponowanego w architekturę okalających plac kamienic.
Nic nie wiemy na temat dalszych planów inwestorskich. Każdy za to widzi, że teren zdążyły już porosnąć sporej wielkości krzaki, przysłaniające teraz ślady obecności osób bezdomnych i składowiska śmieci, których wciąż przybywa. Obraz mocno kontrastuje z sąsiedztwem, które stanowi poddawana właśnie rewitalizacji zabudowa starego miasta. Dodatkowo demontaż płotu, który jeszcze nie tak dawno zabezpieczał teren przed przypadkową obecnością osób postronnych, odsłonił skalę zaniedbań właściciela. Na posesji znajdują się betonowe obręcze dawnych studzienek, które mogą stać się pułapką choćby dla dzieci, którym w zabawie nie brakuje fantazji. Głębokość wnęk pozbawionych górnych włazów sięga co najmniej dwóch metrów. Centralny punkt działki zajmuje także murszejąca budowla, która niegdyś pełniła funkcję magazynu, teraz natomiast służy jako miejsce czyjegoś bytowania. Świadczą o tym pozostawione butelki, ubrania i materace, i cała masa nieczystości. Obiekt jest niezabezpieczony i kruszeje.
To nie pierwszy przykład zaniedbanej nieruchomości, pozostającej w rękach prywatnych inwestorów, która psuje wizerunek miasta. Tu jednak brak zabezpieczenia terenu choćby w postaci ogrodzenia to jak kuszenie losu. (jwb)