Stan ulicy Orląt Lwowskich nie daje spokoju ani mieszkańcom, ani radnemu Bogusławowi Dobkowskiemu. Feralny odcinek tej ulicy miał być wyrównany kruszywem. Po czterech miesiącach radny zweryfikował wykonanie tych prac.
Przed czterema miesiącami słupski radny Bogusław Dobkowski zapytał władze ratusza o zamiary remontowe małego odcinka ulicy Orląt Lwowskich. Konkretnie chodziło o chodnik. Błotnisty teren powoduje, że spływająca tamtędy woda opadowa zamula także kanalizację deszczową. Uzyskał wtedy zapewnienie, że „po wizji przeprowadzonej przez pracowników ZIM w Słupsku wystawiono zlecenie na wyrównanie kruszywem miejsca wskazanego na fotografii”. Na początku marca radny odwiedził ponownie tę część miasta i zrobił zdjęcie, które dołączył do kolejnego zapytania adresowanego do ratuszowego kierownictwa. Wszystko wskazuje na to, że feralny odcinek nie doczekał się nie tylko chodnika, ale też obiecanego kruszywa. W tej sytuacji zasadne wydaje się pytanie, za co zapłacono wykonawcy, który w listopadzie miał kruszywem wyrównać teren i czy w ogóle coś tu zrobił? Radny chciałby też wiedzieć, kiedy można spodziewać się uzupełnienia 8-metrowego odcinka chodnika.
Na razie słupski ratusz jeszcze radnemu nie odpowiedział. Jeżeli jednak treść odpowiedzi będzie tak dalece rozmijała się z rzeczywistością, jak poprzednio radny może szykować kolejne zapytanie i nie przestawać wstydzić się za miejski samorząd. (rkh)
