Apel kierowany do Ministerstwa Edukacji Narodowej o przeniesienie egzaminów maturalnych i ósmoklasisty na późniejszy termin coraz częściej pojawia się nie tylko w mediach społecznościowych. Jak na razie pozostaje bez odzewu ze strony polityków, ale jutro stanowisko w tej sprawie ma zająć rząd.
Zamknięte szkoły, niedowład techniczny zdalnego nauczania i brak sprawdzonych metod tej formy edukacji – nie mówiąc już o egzaminowaniu – muszą budzić niepokój. Coraz częściej pojawiają się apele rodziców o przeniesienie terminu egzaminów ósmoklasisty i maturalnych. Głos w tej sprawie zabierają także uczniowie, którzy jednoznacznie wskazują na potrzebę zmiany terminów. Te apele nie spotykały się do tej pory z odzewem polityków, do których są kierowane. Tymczasem uczniowie, ich rodzice żyją w niepewności tym bardziej stresującej, że gwałtownie rośnie liczba zachorowań na COVID-19, a ich szczyt zapowiadany jest przez premiera Morawieckiego na maj. „W tym samym czasie – czytamy w jednym z apeli – dzieci nasze nieuchronnie zbliżają się do wyznaczonych jeszcze w ubiegłym roku terminów egzaminów końcowych w szkole podstawowej (sesja egzaminacyjna zaplanowana została przez Centralną Komisję Egzaminacyjną na 21-23 kwietnia 2020 roku) i terminów egzaminów maturalnych (sesja egzaminacyjna zaplanowana została przez Centralną Komisję Egzaminacyjną na 4-22 maja 2020 roku). W przypadku egzaminu ósmoklasisty każdego dnia na salach egzaminacyjnych przebywać będzie przez długi czas równocześnie co najmniej 25 dzieci lub więcej oraz zespół nadzorujący złożony z co najmniej 2 osób. W przypadku egzaminu maturalnego w salach egzaminacyjnych każdego dnia będzie jednocześnie kilkudziesięciu uczniów oraz członkowie zespołów egzaminacyjnych złożonych z zespołów nadzorujących (3 osoby) i zespołów przedmiotowych (2 osoby), a także tzw. obserwatorzy będący delegowanymi przedstawicielami komisji egzaminacyjnej. Przy takiej konstrukcji egzaminów sprawdzających oraz przy braku technicznych możliwości przeprowadzenia egzaminów w sposób zdalny dzieci nasze wystawione zostaną na znaczne ryzyko zakażenia, podobnie jak członkowie komisji”. Rodzice obawiają się także o kondycję psychiczną swoich dzieci, u których stres egzaminacyjny spotęgowany zostanie także obawami przed zakażeniem koronawirusem.
Rząd stanowisko w tej sprawie – jak zapowiada rzecznik Piotr Müller – ma zająć jutro (9 kwietnia), na niespełna dwa tygodnie przed początkiem egzaminacyjnego serialu. Nie wiadomo jeszcze jakie ono będzie, ale nacisk społeczny na rządzących zdaje się być jednostronny. Apelom rodziców i młodzieży niestety nie towarzyszą – poza jednostkowymi wystąpieniami – głosy nauczycieli. Uczniowie nie czują ich wsparcia. Ale nie jest to nic nowego. W momencie przywracania szkoły ośmioklasowej to środowisko w ogromnej większości też milczało i nie dostrzegało zagrożenia skumulowaniem programu trzyletniego gimnazjum do dwóch lat, czyli klasy siódmej i ósmej. Likwidacja gimnazjów budziła w nim lęk jedynie o stan zatrudnienia. Tym razem chodzi jednak o zdrowie i życie nie tylko ich, ale i ich podopiecznych. (rkh)
