Do 19 kwietnia włącznie obowiązują ograniczenia w przemieszczaniu się samochodami. Jeżeli policjant uzna, że nasz wyjazd nie był konieczny, ukarze nas mandatem. Jeżeli odmówimy jego przyjęcia, skieruje wniosek do właściwego inspektora sanitarnego o ukaranie w trybie decyzji administracyjnej.
Przedłużone ograniczenia w poruszaniu się po obszarze kraju mogą skutkować nie tylko mandatem, ale też ukaraniem w trybie administracyjnym. Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z 1 kwietnia przemieszczać się autem możemy jedynie w trzech sytuacjach. Pierwszą z nich jest wykonywanie zadań służbowych i zawodowych. Drugą sytuacją dopuszczoną przez prawodawcę jest wyjazd po niezbędne zakupy, uzyskanie opieki zdrowotnej czy udzielenie pomocy osobie najbliższej. Ostatnim argumentem, którym można posłużyć się w trakcie kontroli jest udział w obrzędach kultu religijnego.
Niestety, nie policjanci nie mają konkretnych wytycznych dotyczących karania osób w ten sposób nie stosujących się do obostrzeń. Wszystko zależy od patrolu, na który się trafi. Jeżeli nie przekonamy go o konieczności przemieszczania się, otrzymamy mandat w wysokości 500 złotych. Gorzej, gdy odmówimy jego przyjęcia. W takiej sytuacji policjant może powiadomić powiatowego inspektora sanitarnego, a ten wydać decyzje w trybie administracyjnym o nałożeniu na nas kary w wysokości od 5 do 30 tysięcy złotych. Tę kwotę trzeba będzie uiścić w ciągu 7 dni i dopiero wtedy dochodzić sprawiedliwości na drodze sądowej.
Komentatorzy podkreślają, że jest to przepis niekonstytucyjny, łamiący dotychczasowy porządek prawny i w żaden sposób nieprzystający do ogłoszonego stanu epidemii. Właściwy byłby dla stanu nadzwyczajnego, wojennego czy wyjątkowego. Tak czy inaczej lepiej liczyć się z konsekwencjami, a jeżeli nie to liczyć na… ludzkie podejście i wyrozumiałość policjantów. (rkh)