K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Czarni rozjechali beniaminka

0

W 6. kolejce Suzuki 1. Ligi Mężczyzn koszykarze Grupy Sierleccy Czarni Słupsk rozbili w hali Gryfia drużynę TS Wisłę Chemart Kraków 102:53.

O najgorszym meczu rozegranym w Wałbrzychu podopieczni Mantasa Cesnauskisa chcieli jak najszybciej zapomnieć. Okazją do rehabilitacji był mecz w Twierdzy Gryfia bez udziału publiczności z beniaminkiem drużyną TS Wisła Chemart Kraków. Czarni rozpoczęli rywalizację z Wawelskimi Smokami od rzutów trzypunktowych Damiana Pielocha i Huberta Pabiana. Po trzech minutach gry gospodarze prowadzili 11:0. Drużyna gości pierwsze punkty zdobyła po rzutach wolnych Artura Włodarczyka. Kolejne minuty pierwszej kwarty to zdecydowana dominacja Czarnych. Rzut Błażeja Kulikowskiego dawał gospodarzom po dziesięciu minutach gry wynik 30:15. Drugą kwartę, podobnie jak pierwszą, od rzutu za trzy rozpoczął Daniel Pieloch. Był to sygnał, że będzie to mecz do jednego kosza. Drużyna z Krakowa nie miała żadnej odpowiedzi na rozpędzających się koszykarzy Czarnych. Drugą kwartę słupszczanie skończyli z przewagą 25 punktów (57:32).

Druga połowa meczu przypominała raczej trening strzelecki gospodarzy, a nie ligowy mecz. Ostre strzelanie do kosza Wawelskich Smoków zrobił sobie Damian Pieloch, któremu wtórował Patryk Przyborowski. Po trzydziestu minutach gry gospodarze prowadzili już różnicą 40 oczek (85:45). Podopieczni Piotra Piecucha w tym meczu byli słabsi w każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła. Czwarta kwarta miała tylko jedną niewiadomą – czy słupszczanie przekroczą liczbę stu rzuconych punktów. Ostatecznie po jednostronnym meczu Grupa Sierleccy Czarni Słupsk zasłużenie wygrała 102:53. Głównym bohaterem tego meczu był Damian Pieloch zdobywca 33 oczek, drugim koszykarzem słupskiego zespołu był Patryk Przyborowski, zdobywca 18 punktów. Ta dwójka rzuciła prawie tyle oczek co cała drużyna Wawelskich Smoków. Na konferencji pomeczowej trener Mantas Cesnauskis i Patryk Przyborowski nie ukrywali radości z osiągniętych ponad stu punktów. Szkoleniowiec pogratulował swoim zawodnikom serca i starań, co widać było na boisku. Pokazali, jak drużyna ma się podnieść po takim meczu jak w Wałbrzychu. Był to dobry mecz i trener ma nadzieję, że drużyna podtrzyma tę passę i zagra równie dobrze w następnym meczu z WKK Wrocław. Patryk Przyborowski dodał, że pomimo dużej przewagi punktowej zawodnicy nie tracili koncentracji i nadal grali swoje.

Jak zaznaczył słupski szkoleniowiec to zwycięstwo przyszło dzięki doskonałej obronie i rotacji w składzie, ale Wisła nie jest słabym zespołem. Pokazał to mecz z Górnikiem, w którym walczyli jak równy z równym, a także mecz z Opolem. Czarni byli jednak skoncentrowani, od początku agresywni w obronie i w ten sposób odbierali przeciwnikowi jego największe atuty.

Na pytanie, jak się gra zawodnikom bez kibiców na trybunach, Patryk Przyborowski odpowiedział, że bardzo dziwnie, a szczególnie na hali Gryfia, gdzie kibice żyją, jest głośno. Bez nich, to takie uczucie, jakby był to sparing, a nie mecz ligowy.

Po sześciu kolejkach Grupa Sierleccy Czarni Słupsk powróciła na fotel lidera tabeli Suzuki 1. Ligi. (opr. rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.