Po kolejnym wypadku władze miasta zastanawiają się jak zwiększyć bezpieczeństwo wokół klasztornych stawów. Ostatnia tragedia, to już drugie śmiertelne zdarzenie w tym parku w odstępie kilku lat.
W okresie niespełna trzech lat to już drugi śmiertelny wypadek, który wydarzył się w Parku Kulturowym Klasztorne Stawy. W marcu 2018 roku w jednym ze zbiorników wodnych utonęła 8-letnia dziewczynka, która próbowała wyciągnąć z wody swojego psa. W sobotę dokładnie w takich samych okolicznościach stracił życie 26-letni mężczyzna. Te dwie tragedie sprawiły, że władze miasta zaczęły zastanawiać się nad poprawieniem bezpieczeństwo w tym miejscu.
– Miasto Słupsk oczywiście zauważa te tragiczne w skutkach wypadki, które mają miejsce na klasztornych stawach i nie może tego pozostawić bez reakcji – mówi Monika Rapacewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Słupsku. – Kierownictwo urzędu spotkało się już w poniedziałek i zastanawiało się nad dwoma rozwiązaniami. Albo w jakiś sposób spróbujemy przeorganizować ten teren, zmienić jego funkcjonalność ale tak, by zachować jego rekreacyjny naturalny zielony charakter. Nie mówimy po całkowitej likwidacji klasztornych stawów, bo to nie o to chodzi. Każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje zachowanie i apelujemy do mieszkańców, by – czy to na klasztornych stawach, czy spacerując przy rzece i innych akwenach – po prostu na siebie uważali. Wiemy przecież, że bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Jeżeli władze nie zdecydują się na przekształcenie terenu klasztornych stawów, to innym rozwiązaniem jest zabezpieczenie akwenów ogrodzeniami. Mogą pojawić się także tabliczki z informacją o zagrożeniu. Ostateczna decyzja co zrobić z terenem zielonym przy akwaparku jeszcze nie zapadła. (opr. rkh)
