K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Czarni rozjechali Księżaka

0

Koszykarze Grupa Sierleccy Czarni Słupsk, którzy brylują na parkietach Suzuki 1 Liga, wygrali kolejny ligowy mecz w hali Gryfia. Tym razem w 25 kolejce pokonali drużynę KS Księżak Łowicz 93:63.

W pierwszych pięciu minutach meczu gra była wyrównana. Po rzucie zza linii 6,75 Wojciecha Jakubiaka podopieczni Michała Spychały objęli prowadzenie 10:8. W kolejnych minutach gospodarze zaczęli budować swoją przewagę. Po pięknej serii rzutów za trzy punkty Piotra Śmigielskiego, Huberta Pabiana, Błażeja Kulikowskiego oraz Damiana Pielocha gospodarze wygrali pierwszą kwartę 22:13. Drugą kwartę Czarni rozpoczęli od rzutu za trzy Jakuba Musiała, kolejną trójkę dołożył Damian Pieloch i słupszczanie prowadzili już 28:17. Kolejne akcje podopiecznych Mantasa Cesnauskisa potwierdzały ich skuteczność i przewaga rosła. W 18 minucie wynosiła ona 11 oczek 35:24. Koszykarze z Łowicza nadal nie mogli znaleźć sposobu na dynamiczną grę gospodarzy. Po 20 minutach słupszczanie schodzili do szatni z zapasem 14 punktów 44:30. Po zmianie stron Czarni nadal doskonale bronili dostępu do swojego kosza, a ich gra przynosiła kolejne punkty. Ostatecznie po trzech kwartach na tablicy świetlnej widniał wynik 69:45 dla gospodarzy. Ostatnią odsłonę słupszczanie rozpoczęli mając przewagę 24 punktów, od tego momentu nie było wątpliwości po której stronie będzie wygrana. Koszykarzom z Łowicza nadal ciężko było przedostać się pod kosz gospodarzy, nie mówiąc już o trafieniu. Mimo kilku celnych rzutów Wojtka Jakubiaka, Mikołaja Stopierzyńskiego oraz Łukasza Bodycha, łowiczanie niewiele zbliżyli się punktowo do Czarnych. Za to w zespole gospodarzy w ostatnich trzech minutach meczu trójki Błażeja Kulikowskiego, Pawła Kopcińskiego i Damiana Pielocha ustaliły wynik spotkania na 93:63. Aż sześciu zawodników gospodarzy uzyskało wynik dwucyfrowy. Byli to Błażej Kulikowski zdobywca 17 oczek, 16 zdobył Mikołaj Kurpisz, po 12 rzucili Jakub Musiał i Dawid Słupiński, 11 dopisał Damian Pieloch, a 10 Piotr Śmigielski.

Podczas pomeczowej konferencji swoje kolejne zwycięstwo skomentowali trener Mantas Cesnauskis i Jakub Musiał.

Pokazali dzisiaj naprawdę duży potencjał – mówi Mantas Cesnauskis, trener Grupy Sierleccy Czarni Słupsk. – Pokazujemy coraz lepsza obronę i mam nadzieję, że do końca sezonu tak będziemy trzymać. Talentów w ataku dużo mamy, ale obroną wygrywa się mistrzostwa i dużo meczów. Mam też nadzieję, że chłopaki sami rozumieją w czym jest ich siła i jeżeli dalej tak będzie, to czekają nas piękne rzeczy.

Jakub Musiał, rozgrywający Grupy Sierleccy Czarni Słupsk pogratulował przeciwnikom, którzy w pierwszej połowie podyktowali twarde warunki. Koszykarz przyznał, żee od początku realizowali założenia trenera i stąd ta różnica punktowa. Widać było poprawę w zbiórkach, zarówno w ataku jak i w obronie, dobre dzielenie się piłką, a najważniejsze było, że funkcjonowała ławka rezerwowych.

Bardzo zadowolony z zawodników, którzy wchodzili do gry z ławki był Mantas Cesnauskis. Zdobyli oni łącznie 50 punktów. Szkoleniowiec podkreślił, że tzw. ławka bardzo ciężko pracuje na treningach. Gdy starsi zawodnicy mają dzień wolny, oni przyjeżdżają i sami z siebie po dwie godziny trenują. Trener przyznał, że dawno czegoś takiego nie widział. Wierzy im i ma nadzieję, że to nie tylko jeden taki mecz, ale cały czas będą trzymali poziom.

Wszystko wskazuje na to, że słupszczanie stają przed szansą rozpoczęcia fazy play-off z pierwszego miejsca. Michał Jankowski, prezes klubu Grupa Sierleccy Czarni Słupsk zdaje sobie sprawę, że może przyjść i słabszy mecz, ale w tej chwili ta drużyna może sobie na to pozwolić. Na szczęście większość spotkań Czarni grają u siebie, co nie oznacza dekoncentracji. Drużyna musi być skupiona do końca.

Coraz bliżej do play-off, ale i coraz więcej zachorowań na COVID-19 w poszczególnych województwach. Czy może dojść do takiej sytuacji, że Czarni nie będą mieli gdzie grać, gdyż pomorskie znalazło się w strefie zagrożenia? Prezes Michał Jankowski nie obawia się tego, bo nawet w warmińsko-mazurskim sport zawodowy pozostał w grze. Niepokój jego wiąże się z tym, że nie spełniają się oczekiwania na pójście w drugą stronę i udział w meczach publiczności. To uskrzydlające wsparcie słupskiej publiczności bardzo przydałoby się w play-offach. (opr. rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.