W Słupsku powstała nowa fundacja, mająca na celu wspieranie rozwoju psychofizycznego dzieci z pieczy zastępczej. Jej wiceprezesem jest znany słupski społecznik Przemysław Kaca. Jednym z założeń nowej organizacji jest także działalność społeczna i kulturalno-oświatowa.
Fundacja Latorośl powstała w lutym tego roku. Jej głównym celem jest wsparcie wychowanków pieczy zastępczej. Założyciele fundacji od lat pracują z dziećmi, dlatego teraz chcą wykorzystać swoje doświadczenie w działaniach na szeroką skalę. Głównym celem jest troska o rozwój psychofizyczny młodych mieszkańców regionu.
– Dostęp jest utrudniony przede wszystkim do działań terapeutycznych – mówi Agnieszka Lendzion, prezes Fundacji Latorośl. – One są, nie można powiedzieć, ale albo są kosztowne, albo terminy są długie. My chcemy objąć działaniami terapeutycznymi przede wszystkim dzieci potrzebujące tego z placówek i z pieczy.
W najbliższym czasie fundacja chce promować swoją działalność na terenie miasta, a także aplikować o różnego rodzaju środki na realizację statutowych zadań. Aktualnie sporym wyzwaniem jest wsparcie młodych ludzi z objawami depresji.
– W Słupsku, jak dla mnie, dobry psychiatra jest tylko jeden – uważa Przemysław Kaca, wiceprezes Fundacji Latorośl. – Kolejki do niego są półroczne. To jest trochę za dużo, jeżeli chodzi o te zachowania depresyjne młodzieży. Na tej depresji chcielibyśmy się skupić, ale też na kulturze. Hip-hop w moim serduchu ciągle jest. Z nim chcielibyśmy do młodzieży wyjść i działać dla niej. Tu na pewno będzie edukacja, będzie tez profilaktyka i terapia. To wszystko postaramy się skleić w jedne puzzle, żeby miało ręce i nogi. To nie będzie tak, że wszystko z innej parafii, tylko wszystko będzie ze sobą współgrało.
Niestety w dobie pandemii opiekunowie i nauczyciele zauważają coraz więcej zachowań okołodepresyjnych u swoich podopiecznych.
– Spotykam się z duża ilością zgłoszeń zachowań niepokojących, okołodepresyjnych, bo ciężko stwierdzić czy to jest depresja – informuje Przemysław Kaca. – To wszystko, co się teraz odbywa, a także nauczanie jest online, nie motywuje człowieka, żeby wstał z łóżka, żeby się ubrał, żeby wyszedł na świeże powietrze, a jedynie do tego, żeby odpalić komputer. Często to się dzieje z perspektywy łóżka. Nie trzeba wstawać, nie trzeba się jakoś tam przygotować i to jest smutne, bo młodzi ludzie przestają się ze sobą bezpośrednio kontaktować.
Założycielom fundacji zależy nie tylko na umożliwieniu dostępu do terapii podopiecznym placówek socjalizacyjnych, ale również na odczarowaniu mitu, że korzystanie ze wsparcia psychologicznego jest źle postrzegane.
– Z perspektywy osoby dorosłej, która ma zapisać dziecko na terapię, pewnie nie, ale z perspektywy dziecka i tego jak będzie postrzegane przez rówieśników, na pewno tak – tłumaczy Agnieszka Lendzion. – Chcielibyśmy więc to przybliżyć, że to nie jest nic złego, że są to działania potrzebne. Pokazać, że można coś ze sobą zrobić, sobie trochę pomóc i w ten sposób też dać sygnał, żeby się dzieci nie bały terapii.
Więcej informacji o fundacji i jej działaniach można znaleźć na jej facebookowym profilu. (opr. rkh)