Koszykarze Grupy Sierleccy Czarni Słupsk odnieśli dwa zwycięstwa w ćwierćfinałach fazy play off. Słupszczanie na własnym parkiecie w sobotę pokonali Elektrobud Investment ZB Pruszków 90:82, natomiast w niedzielnym meczu wygrali 84:75.
Faza play off to już całkiem inne granie. Osiem najlepszych zespołów Suzuki 1. Ligi rozpoczęło walkę o awans do ekstraklasy. Grupa Sierleccy Czarni Słupsk, zwycięzca rundy zasadniczej, w pierwszym meczu zmierzyła się z ósmym zespołem ligi drużyną Elektrobud Investment ZB Pruszków. Tuż przed rozpoczęciem spotkania miała miejsce przyjemna chwila dla słupskiej drużyny. Piotr Śmigielski został wybrany najlepszym graczem sezonu zasadniczego, kapitan drużyny Adrian Kordalski znalazł się w najlepszej piątce pierwszej ligi, a Mantas Cesnauskis został najlepszym trenerem sezonu.
Gospodarze, sobotni mecz rozpoczęli od serii celnych rzutów i po pięciu minutach prowadzili 14:7. Pierwszą kwartę wygrali różnicą 12 oczek 28:16. Wyglądało, że przejęli kontrolę nad spotkaniem, jednak koszykarze z Pruszkowa szybko zaczęli odrabiać straty. Przewaga słupszczan bardzo szybko stopniała, a gra toczyła się już punkt za punkt. Po dwóch kwartach oba zespoły do szatni schodziły mając po 46 punktów. W drugiej połowie drużyna gości pokazała, że ich ósma pozycja w lidze to nie przypadek. Gospodarze, którzy w tym sezonie nie przegrali we własnej hali, musieli walczyć o wynik do samego końca spotkania. Jednak minimalnie lepsi okazali się słupszczanie i to oni mogli się cieszyć z pierwszego zwycięstwa 90:82. W tym spotkaniu, najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Damian Pieloch – 19, a 18 oczek dołożył Dawid Słupiński. W zespole z Pruszkowa 24 punkty rzucił Adrian Suliński, a Michał Kierlewicz dołożył 17 oczek.
W drugim, niedzielnym meczu Grupa Sierleccy Czarni Słupsk ponownie pokonała 84:75 zespół z Pruszkowa. Nie była to wiele większa różnica punktowa niż w sobotę. Po dziesięciu minutach gry Czarni prowadzili tylko 20:18. Znacznie lepiej wyglądała gra w drugiej kwarcie, którą to wygrali gospodarze 23:13. Tak więc schodząc na przerwę podopieczni Mantasa Cesnauskisa mieli 12- punktową przewagę. Po trzech kwartach na tablicy widniał wynik 64:51 dla gospodarzy i wydawało się, że tę przewagę słupszczanie utrzymają. Ambitni pruszkowianie jednak potrafili ostatecznie zbliżyć się na dziewięć oczek (84:75). Na więcej zabrakło im czasu. Znakomity mecz rozegrał Dawid Słupiński. Podkoszowy słupskiego zespołu zdobył 25 punktów, miał też 6 zbiórek i 3 przechwyty, double- double skompletował Hubert Pabian, który miał 16 oczek i 10 zbiórek, a 11 oczek i 10 asyst miał Adrian Kordalski. W drużynie z Pruszkowa Mateusz Szwed zdobył 19 punktów oraz miał 7 zbiórek i 4 asysty, 16 punktów rzucił Roman Janik. Stan rywalizacji w ćwierćfinałach play off to 2:0 dla słupszczan.
Oba spotkania podsumowali trener Mantas Cesnauskis oraz rzucający Jakub Musiał. Szkoleniowiec pogratulował swojej drużynie i przyznał, że Pruszków postawił bardzo mocne warunki. Wprawdzie zespół był przygotowany na takie mecze, ale Pruszków walczył jak o życie i wykorzystywał każdy, nawet najdrobniejszy błąd. Trener nie ukrywał, że szokowały go rzuty za trzy, a szczególnie w końcówkach czasu akcji. Jak powiedział, takie rzuty oddają najlepsze drużyny na świecie. Mantas Cesnauskis wyraził nadzieję, że zawodnicy zrozumieli, co ich czeka w Pruszkowie. Oni nie oddadzą trzeciego meczu. To zwycięstwo trzeba wyrwać.
Jakub Musiał dodał, że Pruszków nie ma nic do stracenia, ale pokazał też, że jest dobrą drużyną, dobrze zorganizowaną. Na dodatek trafiają na dobrym procencie, ale na szczęście udało się dwa razy zwyciężyć i to jest najważniejsze.
Przed kolejnym trzecim spotkaniem w Pruszkowie słupski szkoleniowiec Mantas Cesnauskis stwierdził, że aby zakończyć tam rywalizację drużyna musi koniecznie poprawić drobiazgi, ale przede wszystkim nastawienie do pilnowania przeciwnika i koncentrację do końca.
Prezes Grupy Sierleccy Czarni Słupsk Michał Jankowski stwierdził, że nie było łatwo wygrać dwa spotkania. Pruszków do ostatnich sekund meczu walczył o kolejne punkty. Nie było dla nich sytuacji straconych. Przez całą ligę nie można ich było lekceważyć i w Słupsku pokazali, że tym bardziej tego nie można robić w play offach. (opr. rkh)