K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Do szpitala z eskortą

0

Policjanci ze słupskiej drogówki eskortowali do szpitala mężczyznę i jego roczną córeczkę. Dziecko wymagało natychmiastowej pomocy lekarskiej. Pomogli również mężczyźnie, który zatrzasnął w samochodzie kluczyki. W aucie było jego dziecko.

Policjanci sierż. Piotr Zalewski i sierż. szt. Bartosz Szewczuk patrolowali teren gminy Dębnica Kaszubska. W miejscowości Budowo o pomoc poprosił ich 31-letni mężczyzna. Jego córka potrzebowała pilnej pomocy lekarzy.

Odpowiedzią funkcjonariuszy było włączenie sygnałów błyskowo-dźwiękowych. W międzyczasie zgłoszenie dyżurnemu działań i błyskawiczne dotarcie do szpitala – powiedziała Monika Sadurska, oficer prasowy KMP w Słupsku.

Dzięki pomocy policjantów, dziewczynka bardzo szybko trafiła do słupskiego szpitala, gdzie jej obrażeniami zajęli się medycy.

Dziecko przywiezione przez rodziców i eskortowane przez policję trafiło do naszego szpitala – mówi Marcin Prusak, rzecznik prasowy słupskiego szpitala. – Wstępne oględziny wykazały, że jego stan jest dobry. Trafiło na oddział chirurgii dziecięcej. Nic mu nie jest, ale nadal jest kontrolowane i nadal są przeprowadzane badania. Jak mówią lekarze, u małych dzieci czasami zdarza się tak, że pewne schorzenia czy urazy wychodzą po pewnym czasie. Chcemy uniknąć wszelkich komplikacji.

Słupscy policjanci pomogli również mężczyźnie, który zatrzasnął w samochodzie kluczyki. W aucie znajdowało się jego dziecko.

Do komisariatu policji w Słupsku przyszła kobieta, aby złożyć zawiadomienie – informuje Monika Sadurska, oficer słupskiej KMP. – Przed komisariatem czekał jej mąż z dzieckiem. Kiedy zapinał je w foteliku, przez nieuwagę w samochodzie zostawił kluczyki. Wystarczyły sekundy, żeby pojazd się zamknął. Natychmiastową reakcją policjanta, który przyjmował zawiadomienie było przerwanie przesłuchania, powiadomienie dyżurnego, wysłanie policjantów po zapasowe kluczyki. Pojechali po nie razem z matką dziecka, włączając sygnały błyskowo-dźwiękowe. Tym razem nie było potrzeby wybijania szyby. Takie interwencje zdarzają się jednak policjantom. Bądźmy wyczulenie na takie sytuacje. Zwłaszcza teraz, kiedy temperatury są wysokie. Pilnujmy, by nie zostawiać kluczyków w samochodzie i nawet na moment nie pozostawiać w nim bez nadzoru dzieci i zwierząt.

Ta sytuacja była dziełem przypadku i zakończyła się szczęśliwie. Co roku jednak zdarzają się sytuacje, gdy rodzice lub opiekunowie zostawiają swoje dzieci w nagrzanym samochodzie. Grozi im wtedy śmiertelne niebezpieczeństwo. Temperatura wewnątrz auta zaparkowanego na słońcu przy upalnej pogodzie może osiągnąć nawet do 90° C. W zaledwie 15 minut dziecko doznaje wtedy urazów mózgu i nerek. Przy 40 stopniach temperatury ciała organy wewnętrzne powoli przestają działać, a przy 41,6 stopnia, dziecko umiera. (opr. wk)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.