Kolejny koncert z cyklu Garden Party u Karola stał pod znakiem jazzu i… deszczu. Ten ostatni nie odstraszył licznej widowni od wsłuchiwania się w kompozycje Leszka Kułakowskiego i głos Joanny Knitter. Piosenki z płyty Love Songs spotkały się z żywym odbiorem fanów.
Zbierające się chmury i deszczowe prognozy nie sprzyjały organizatorom kolejnego koncertu z cyklu Garden Party u Karola. Istniała realna konieczność przeniesienia imprezy z parku im. Jerzego Waldorffa do sali słupskiej filharmonii. Takich obaw nie podzielała publiczność licznie zajmująca miejsca nie tylko na rozstawionych krzesełkach, ale też na parkowych ławkach i trawnikach. Niewątpliwym magnesem był słupszczanin Leszek Kułakowski, wybitny polski kompozytor, instrumentalista jazzowy i pedagog. Tym razem, wspólnie z wokalistką Joanną Knitter oraz kontrabasistą Piotrem Kułakowskim i perkusistą Tomaszem Sowińskim, proponował wysłuchanie piosenek jazzowych pochodzących z płyty Love Songs. Publiczność żywo reagowała zarówno na poszczególne utwory, jak i na popisy solowe instrumentalistów. Koncert miał niespodziewany, prowokacyjny w stosunku do pogody element, bo w piosence Dam złote kaczeńce wokalistka snuła refleksje między innymi na temat… deszczu. (to jest w pliku 01414) No i ten deszcz przywołała. Publiczność szybko rozłożyła nad głowami parasole, ale muzycy koncert musieli na chwilę przetrwać chociażby ze względu na zagrożenie porażenia prądem. Na szczęście niebo okazało się łaskawe dla artystów i ich fanów. Po krótkiej przerwie spod pomnika Karola Szymanowskiego znów wybrzmiały wyjątkowe w swym charakterze jazzowe piosenki. (rkh)