W ósmej kolejce IV ligi Pomorze spośród drużyn regionu słupskiego komplet punktów wywalczyły zespoły Gryfa Słupsk i Sparty Sycewice. Drugiej porażki z rzędu doznali piłkarze Jantara Ustka.
Jako pierwszy walkę o ligowe punkty rozpoczął Gryf Słupsk. Podopieczni Grzegorza Bednarczyka na boisku przy ulicy Zielonej podejmowali Grom Nowy Staw. Słupszczanie od pierwszych minut spotkania pokazali, że to oni będą dyktować warunki gry. Już w 29 minucie objęli prowadzenie po strzale z rzutu wolnego Macieja Kozakowskiego. Sześć minut później w 35 minucie, po ładnej akcji zapoczątkowanej przez Oskara Zielińskiego, Fabian Słowiński podwyższył wynik na 2:0. To trochę uśpiło czujność gospodarzy. Nie upilnowali Mateusza Niedźwieckiego, najbardziej walecznego zawodnika Gromu, który zaatakował lewą stroną i strzelił bramkę kontaktową na 2:1. Tak więc, pierwsza połowa zakończyła się jednobramkową przewagą Gryfa. Drugą połowę gospodarze rozpoczęli od szybkich kontr. W 48 minucie, po jednym z rzutów wolnych do odbitej piłki dopadł Dawid Więckowski i uderzył celnie pod poprzeczkę podwyższając wynik spotkania na 3:1. Ostateczny wynik spotkania na 4:1, po ładnym zagraniu Macieja Gregorka ustalił Fabian Słowiński w 73 minucie. Okazje na podwyższenie wyniku mieli jeszcze Kacper Gołojuch i Patryk Dąbrowski. Taka gra słupskiego Gryfa i dobre w ostatnim czasie wyniki pozwalają sądzić, że zespół wkroczył na dobre tory. Po tym zwycięstwie Gryf z dorobkiem 16 punktów zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a wygrany mecz podsumował trener Grzegorz Bednarczyk.
– Cieszymy się z wyniku i przebiegu spotkania – mówi szkoleniowiec Gryfa Słupsk. – Uważam, że zespół bardzo dobrze się pokazał od pierwszych minut. Piłkarze mocno zmotywowani zostawili na boisku bardzo dużo zdrowia, dzięki czemu jesteśmy zadowoleni z przebiegu meczu. Myślę, że ten wynik tak samo cieszy kibiców. Mam też zasadę, żeby dać pograć wszystkim, stąd dużo zmian. Wynik był bezpieczny, mecz pod kontrolą, a zawodnicy trenują i chcą w każdym spotkaniu dostać chociaż kilka minut szansy na to, żeby se pokazać.
Kolejne spotkanie w miniony weekend odbyło się w Sycewicach. Tam beniaminek IV ligi Sparta Sycewice podejmował na własnym boisku Pogoń Lębork. Po ostatnim zwycięstwie 4:0 nad Jantarem Ustka u siebie, Pogoń liczyła na kolejne łatwe zwycięstwo. Dobrze rozpoczęła spotkanie i już w 29 minucie po strzale Łukasza Kwaśnika z prawej strony w długi róg objęła prowadzenie 1:0. Wcześniej, po doskonałej akcji lęborczan, golkiper Sparty Patryk Wójcik wybronił strzał. Przed przerwą okazję na gola mieli gospodarze lecz Adrian Solczak z 20 metrów nie trafił. Na przerwę do szatni Pogoń schodziła z zapasem jednego gola.
Na drugą połowę gospodarze wyszli bardziej zmotywowani. Ich gra wyglądała dużo dojrzalej i było też więcej akcji, po których mogli zdobyć gola. Dzięki dobrej interwencji golkipera gości Marcina Petrusa wynik pozostawał bez zmian. W 54 minucie, za czerwoną kartkę, boisko musiał opuścić zawodnik gości Łukasz Janowicz. Od tego momentu podopieczni Waldemara Walkusza grali w osłabieniu. To stwarzało gospodarzom szansę na wyrównanie, co też się stało. W 58 minucie, po dośrodkowaniu z prawej strony, strzałem głową wyrównał Łukasz Skierka. Gra zrobiła się zbyt ostra, sędzia sięgał po żółte kartoniki. Kwadrans przed końcem spotkania, pięknym strzałem w samo okienko popisał się Krystian Klawikowski, który ustalił wynik spotkania na 2:1 dla Sparty. Goście w ostatnich minutach mieli jeszcze okazję do wyrównania, ale Patryk Wójcik wyszedł z tego obronną ręką. Trener Waldemar Walkusz stwierdził, że spotkanie to nie było widowiskiem piłkarskim.
– To była rzeź, a sędzia dostosował się do tego – uważa trener Pogoni Lębork. – Pozwalał na takie zachowanie zawodników gospodarzy, że nie wiem, czy dwóch moich piłkarzy nie wyląduje po tym meczu w szpitalu. Czerwona kartka była całkowicie bezzasadna, a ewidentny faul z tyłu gospodarzy taką sama karą się nie skończył. Po raz kolejny okazało się, że kto ma gwizdek i kartki, ten ustawia spotkanie. Uważam, że sędzia wypaczył wynik tego meczu. Chłopakom mogę tylko podziękować za walkę. Grali bardzo dobrze do momentu, w którym sędzia wkroczył w akcję.
Trener Marcin Rusakiewicz z gry nie był zadowolony, ale ważne są zdobyte punkty.
– Bardzo cieszymy się z wygranej, bo punkty nam są potrzebne, żeby zrealizować nasz cel, jakim jest utrzymanie się w tej lidze – mówi trener Sparty Sycewice. – Dzisiejszy mecz kosztował nas dużo sił, dużo walki, ale też zagraliśmy dwie różne połowy. W drugiej stworzyliśmy więcej sytuacji i wygraliśmy, ponieważ byliśmy skuteczniejsi.
Po siedmiu rozegranych meczach i ostatnim zwycięstwie Sparta Sycewice z dorobkiem 10 punktów zajmuje 10 miejsce w tabeli. Niestety nadal nie wiedzie się Jantarowi Ustka. Tym razem podopieczni Dominika Kaczmarka przegrali na własnym boisku z Orkanem Rumia 2:3. (opr. rkh)