Koszykarze Grupy Sierleccy Czarni Słupsk w tym sezonie są niesamowici. W niedzielny wieczór pokonali w hali Gryfia mistrza Polski Arged BM Stal Ostrów Wlkp. 88:80. To czwarte z rzędu zwycięstwo podopiecznych Mantasa Cesnauskisa w tym sezonie.
Z uwagi na brak zgody Polsatu Sport na nagrywanie krótkich fragmentów spotkań Energa Basket Ligi, w dalszym ciągu nasze materiały filmowe mogą bazować jedynie na kadrach z rozgrzewki i prezentacji drużyn oraz widowni. Wielka szkoda, bo w niedzielny wieczór takich emocji i ogromnej radości nie spodziewali się słupscy fani koszykówki. Początek meczu z mistrzem Polski, drużyną Arged BM Stal Ostrów Wlkp., nie układał się po myśli słupszczan. Po pierwszych pięciu minutach gry Stal prowadziła 14:4. Ostatecznie pierwsza kwarta skończyła się wygraną gości 28:17. Druga należała również do Stali i goście do szatni schodzili z zapasem jedenastu oczek 48:37. Trzecią kwartę, a drugą połowę podopieczni Mantasa Cesnauskisa rozpoczęli od rzutu za trzy i zaczęło się odmienianie losów spotkania na korzyść gospodarzy. Po trzydziestu minutach na tablicy świetlnej widniał już remis 61:61. Losy meczu w Twierdzy Gryfia rozstrzygnęły się z początkiem czwartej kwarty, kiedy to Czarni objęli prowadzenie 74:66. W zespole Stali nastąpił przestój, obrona przestała być skuteczna, co skrzętnie wykorzystywali koszykarze Czarnych, którzy konsekwentnie odrabiali straty punktowe. W ostatnio rozegranych trzech spotkaniach koszykarze Grupy Sierleccy Czarni pokazali, że niemożliwe staje się możliwe. Nawet przy stracie 20 oczek można wygrywać z najlepszymi, jak to było w Zielonej Górze. Czarni przegrywali tam po trzech kwartach, ale dzięki waleczności doprowadzili do wygrania różnicą ośmiu oczek. Podobna sytuacja miała miejsce w niedzielnym meczu ze Stalą. Słupszczanie odrobili straty, wyszli na prowadzenie, na niespełna trzy minuty przed końcową syreną gospodarze niesieni dopingiem szóstego zawodnika, jakim są kibice w Gryfii nie oddali już inicjatywy ani na chwilę. Wygrali z mistrzem Polski 88:80.
Na konferencji pomeczowej trener gości Igor Milicić oraz skrzydłowy Damian Kulig nie mieli powodów do radości.
Kolejny sukces i to nie z byle jaką drużyną odnieśli podopieczni Mantasa Cesnauskisa więc i radość, na konferencji pomeczowej była duża. Nie krył jej Jakub Musiał, który zdobył osiem punktów, zaliczył do tego pięć zbiórek i cztery asysty.
Najwięcej, bo 25 punktów dla gospodarzy, zdobył niesamowity Marek Klassen. Kanadyjczyk zapisał na swoim koncie ponadto siedem zbiórek oraz sześć asyst. W najbliższą sobotę 2 października o piąte zwycięstwo Czarni powalczą w Bydgoszczy z drużyną Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz. (opr. rkh)