W siódmej kolejce II ligi piłki ręcznej kobiet MKS Matbet Słupia Słupsk przegrała przed własną publicznością z beniaminkiem, zespołem SPR GKS PG Żukowo 24:30. To czwarta porażka podopiecznych Szymona Kmiecia w tym sezonie.
Pierwsza bramka w tym meczu padła już w drugiej minucie po szybkiej akcji szczypiornistki SPR GKS PG Żukowo Sylwii Hulbój. Minutę później słupszczanka Anna Matczak doprowadziła do wyrównania na 1:1. Do 7. minuty mecz był jeszcze widowiskiem wyrównanym. Bramki padały raz ze strony słupszczanek, raz ze strony drużyny gości. W 7. minucie po bramce Karoliny Gojżewskiej Słupia wyszła na prowadzenie 4:3, jedyne w tym spotkaniu. Odpowiedź piłkarek Żukowa była natychmiastowa. Skrzydłowa Sylwia Hulbój doprowadziła do wyrównania. Od 9. minuty po bramce Anity Hofman przyjezdne wyszły na prowadzenie, którego nie oddały już do końca spotkania. Seria prostych błędów bramkarki i słaba obrona zespołu podopiecznych Szymona Kmiecia kosztowały utratę kolejnych bramek. Po 20 minutach drużyna Krzysztofa Milusza prowadziła 12:7. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy słupszczanki zdołały zdobyć tylko 3 bramki, a Żukowo 5. Po 30 minutach gry na tablicy świetlnej widniał wynik 17:10 dla zespołu z Żukowa.
Drugą połowę słupszczanki rozpoczęły od dwóch bramek Natalii Kmieć i Anny Matczak. Wyglądało, że ich gra weszła na właściwe tory, gdyż w 42. minucie po kolejnej bramce Julii Karwas Słupia zbliżyła się do przyjezdnych na 3 bramki (18:21). Kolejna seria błędów w obronie oraz niecelne trafienia spowodowały, że w 53. minucie przewaga szczypiornistek z Żukowa wyniosła 5 bramek 25:20. Gospodynie nie miały sposobu na lepszą grę, aby doprowadzić choćby do remisu. Po bardzo słabym meczu przegrały zasłużenie 24:30. Najwięcej bramek dla MKS Matbet Słupia Słupsk – po 5 – zdobyły Natalia Kmieć, Julia Karwas i Dominika Gębusia, 6 bramek zdobyła Anna Matczak. Słupszczanki na 4 karne strzeliły 2. Po słabym spotkaniu trener Szymon Kmieć nie ukrywał wielkiego rozczarowania
– Jeśli się nie spełnia przedmeczowych założeń, wtedy te mecze się przegrywa. Jeśli nie gramy w obronie, tak jak chcemy, tylko gramy przez 3 minuty w ciągu meczu, to niestety nie da się nic zrobić – mówi trener MKS Matbet Słupia Słupsk. – Wpadło nam bardzo dużo farfocli, których nie powinno być, to śmieszne, że takie piłki nam wpadają. Ale i nie realizujemy tego, co chcemy realizować – to boli najbardziej, bo błąd można popełnić, to jest normalne, wkalkulowane w sport. Ale można je popełniać i są one wytłumaczalne tylko wtedy, jak się stosuje do pewnych założeń taktycznych, które trzeba przez 60 minut realizować, a my realizujemy je przez 3. Nie da się wygrać meczu w taki sposób, że jedna dziewczyna walczy, a sześć na boisku patrzy. Nasza sytuacja w tabeli jest bardzo trudna, co wynika z wielu czynników. Staramy się to wszystko poprawiać. Tyle. Trzeba walczyć, trzeba dalej pracować i patrzeć z optymizmem w przyszłość, żeby to wszystko wyglądało trochę lepiej.
Zwycięstwo na trudnym terenie w Słupsku podsumował trener przyjezdnych Krzysztof Milusz.
– To był trudny mecz. Zespół jest bardzo wymagający, który niestety gra do końca i te sześć bramek przewagi stopniało nawet do dwóch, trzech. Natomiast łatwo nam się dosyć grało, praktycznie wszystko prawie nam wychodziło. Bramkarka nie przeszkodziła nam za bardzo – mówi trener SPR GKS PG Żukowo. – Bardzo mocno gramy skrzydłami, staramy się grać trochę bardziej po męsku, bo niestety środkiem trudno jest się przebić. Tak więc jeśli jest pozycja pod skrzydło, to bardzo dużo gramy, natomiast ten zespół ułatwił nam trochę to zadanie, bo ich obrona skupiła się bardziej na środku.
Dla szczypiornistek z Żukowa najwięcej bramek zdobyły Anita Hofman siedem, Julia Siuda sześć oraz po pięć Sylwia Hulbój i Amelia Tandek. (opr. jwb)