Tegoroczna edycja Słupskiej Akcji Lokalnego Wystrzału Artystycznego przyciągnęła na bulwary nad Słupią ogromną rzeszę mieszkańców i turystów. Było co oglądać, w czym uczestniczyć i gdzie się bawić.
Począwszy od parku Pianistyki Polskiej, a skończywszy na Rynku Rybackim organizatorzy SALWY umiejscowili wiele atrakcji. Właściwie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. W parku Powstańców Warszawskich królowały proszki holi, a przejażdżka w ogromnej piłce dostarczała wiele radości. Gusty muzyczne i taneczne można można było zaspokoić w okolicach Młodzieżowego Domy Kultury i I LO. Apetyt na różnorodne potrawy budziły food tracki, więc nic dziwnego, że do każdego z nich, ustawionego wzdłuż ulicy Szarych Szeregów, stawały kolejki. Unoszące się w tym miejscu bańki mydlane współtworzyły wyjątkową atmosferę.
W pobliżu pomnika Fryderyka Chopina swoim stoiskiem przyciągał najmłodszych Teatr Lalki Tęcza, a na scenie nad Słupią swoimi niemałymi już umiejętnościami popisywali się uczniowie Szkoły Muzycznej Yamaha. W przestrzeni parkowej znalazło się też miejsce do zabaw i gier. W okolicach Miejskiej Biblioteki publiczne można było uczestniczyć w warsztatach proponowanych przez bibliotekarki.
Szachy w Słupsku cieszą się coraz większą popularnością. Symultana prowadzona przez Grzegorza Hilareckiego była jedną z atrakcji, ale dwie szachownice dodatkowe oblegane były przez zainteresowanych grą na nich. Co ciekawe, z okazji korzystali także ci, którzy o o szachach mają nikłe pojęcie, ale chcieli się uczyć. Kawałek dalej podziwiać można było dokonania autorów batiku, a w okolicach Baszty Czarownic wziąć udział w warsztatach tworzenie takich dzieł. Tuż obok powstawały linoryty, a instruktorka dzieliła się wiedzą o ich tworzeniu i odbijaniu. Były także inne zajęcia warsztatowe.
Scena przy Spichlerzu Richtera była miejscem „Osobliwego zdarzenia”, spektaklu Teatru Laliki Tęcza w konwencji commedii dell’arte, a na scenie w pobliżu Białego Spichlerza występowały takie formacje jak Chair, Vincent i Pablopavo. Na bulwarach nie brakowało też stoisk z ozdobami i rękodziełem, a chętni mogli wrócić do domu ze swoją karykaturą lub portretem. Tradycyjnie też powodzeniem cieszyły się cukrowa wata i kolorowe balony o różnych kształtach.
Zabawa na bulwarach trwała do późnych godzin wieczornych. W tym roku królowała siódemka, ponieważ impreza odbywała się po raz siódmy, ale też wiązała się z siedemdziesięcioleciem Słupskiego Ośrodka Kultury. Z tej okazji przygotowano specjalne plansze obrazujące dokonania tej placówki i jej poprzedników w minionych dekadach. (rkh)
Fot. Ryszard Hetnarowicz