W piątek, 26 kwietnia br., zdemontowany został most czołgowy na rzece Słupi. W tym miejscu w niedalekiej przyszłości pojawi się nowa przeprawa jako element wewnętrznej obwodnicy Słupska, która w przebiegu południowo-wschodnim komunikować będzie ulicę Poznańską z Bohaterów Westerplatte.
.
Dla całych pokoleń słupszczan most czołgowy miał dużą wartość sentymentalną i wielu chciałoby, aby na nowo został wykorzystany w przestrzeni miasta. Teraz trafi do magazynów Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku i po renowacji być może znajdzie nową lokalizację jako kładka pieszo-rowerowa na Słupi.
.
– To jest specjalna konstrukcja wojskowa Baileya, zaprojektowana w czasie II wojny światowej, aby móc postawić ją w miejscach, gdzie mosty zostały zburzone lub gdzie ich nie ma, w celu przerzucenia wojska, a potem by ją zdemontować, zabrać i gdzie indziej użyć – mówi Tomasz Urbaniak, pasjonat historii Słupska i ziemi słupskiej. – Ta kratownicowa konstrukcja pojawiła się w Słupsku około 1972 roku, ale dokładnej daty nikt nie zna. Próbowałem ustalić ten moment, jednak dotarłem tylko do informacji, że w 1966 roku w tym miejscu powstała drewniana kładka. Oczywiście wcześniej, od 1894 roku, był most kolejowy, ale Niemcy wysadzili go w 1945 roku. Prawdopodobnie powstanie mostu czołgowego nigdzie nie zostało opisane w prasie lokalnej jako inwestycja, bo była to inwestycja wojskowa, do przerzucania czołgów, poniekąd więc tajna. Most, jak wiadomo, istniał ponad 50 lat. Natomiast pierwszą o nim informację znalazłem w prasie, w Głosie Pomorza, dopiero w 1985 roku, chociaż on sam oczywiście funkcjonował już wcześniej.
.
Most czołgowy był mocno skorodowany, posadowiony być może jeszcze na przyczółkach po dawnym moście kolejowym.
.
– Nie wiem, czy jednak nie zostały one przebudowane – mówi Tomasz Urbaniak. – Wydaje mi się, że to mogą nie być te same przyczółki. Być może są one gdzieś pod betonem, ale raczej poddano je przebudowie. Obserwowałem je dzisiaj po zdjęciu mostu. To wygląda na zupełnie inną technologię niż ta niemiecka, ponieważ widać odbite na nich szalunki. Ten sposób szalowania jest odmienny od tego, w jaki sposób kiedyś to robiono.
.
Zdemontowany most ważył kilkadziesiąt ton.
.
– Konstrukcja tego mobilnego mostu składała się z systemu 52 kratownic. To, co dzisiaj w całości zostało ściągnięte, ważyło 38 ton – dźwig wyposażony był w wagę. Wczoraj zdemontowano 24 kratownice z górnych warstw poza wysokimi skrajnymi. Jedna kratownica ważyła 700 kilogramów – mówi Tomasz Urbaniak.
.
Termin demontażu mostu pierwotnie planowany na początek bieżącego roku był kilkakrotnie przesuwany z uwagi na niekorzystne warunki pogodowe i utrzymujący się wysoki stan wód. Ostatecznie udało się dziś przenieść na brzeg stalową konstrukcję. Teraz zostanie ona rozłożona na części, aby można je było odczyścić, uzupełnić braki i ewentualnie na nowo skompletować. To most rozkładany i składany, może więc służyć także jako rozwiązanie awaryjne.
.
Aktualnie wykonawca skupia się na robotach związanych z uzbrojeniem i betonowaniem przyczółków nowego mostu.
.
Joanna Wojciechowicz-Bednarek, fot. JWB