K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Jakie ustalenia, taka droga

0

Wczorajsza informacja o interpelacji radnego Bogusława Dobkowskiego w sprawie dojazdu do osiedla domków przy ulicy Mirosławy Mireckiej spotkała się z licznymi reakcjami czytelników. Dotyczyły one roli dewelopera w budowie dróg dojazdowych do stawianego przez niego osiedla, jak i roli miasta w tej materii. Była duża rozbieżność zdań.

Przypomnijmy w dużym skrócie. Interpelujący radny oczekiwał od miasta, że ono przejmie drogę ułożoną przez dewelopera z płyt betonowych i uczyni ją drogą publiczną. Kierownictwo ratusza nie widzi takiej możliwości ze względu na brak środków na remonty i inwestycje drogowe, a także ze względu na zły stan techniczny odcinka ulicy Korfantego, prowadzący do osiedla domków przy ulicy Mireckiej. Miasto też nie określa terminu, kiedy poprawa stanu tej drogi będzie możliwa. Nie mówiąc już o zmianie jej statusu.

Co do ról miasta i dewelopera w budowie drogo dojazdowej do osiedla i wewnątrz niego warto sięgnąć po odpowiedź ratusza, udzieloną na początku czerwca tego roku radnemu Adamowi Sędzińskiemu na jego interpelację. W piśmie podpisanym przez prezydent Krystynę Danilecką-Wojewódzką czytamy: „Zgodnie z art. 16 ustawy o drogach publicznych budowa lub przebudowa dróg publicznych spowodowana inwestycją niedrogową należy do inwestora tego przedsięwzięcia. Wobec powyższego, na podstawie art. 16, ust. 2 ww. ustawy Miasto zawiera z inwestorem inwestycji niedrogowych umowy określające szczegółowe warunki budowy lub przebudowy tych dróg. Niemniej jednak należy podkreślić, że iż każdorazowo sprawa jest rozpatrywana indywidualnie, z uwzględnieniem uwarunkowań usytuowania nieruchomości i zagospodarowania terenu przyległego.”

Ta odpowiedź w zasadzie wyjaśnia wszystko. Miasto najprawdopodobniej nie oczekiwało od dewelopera niczego więcej poza betonką prowadząca do stawianego przez niego osiedla. I taka nawierzchnia została przez niego wykonana. W ustaleniach raczej nie było też mowy o jakimś chodniku czy poboczach. Płyty betonowe mają to do siebie, że w miarę szybko ulegają uszkodzeniom, a jeżeli jeszcze zostały ułożone bezpośrednio na gruncie… Teraz miasto ma argument, by mieszkańcy dalej męczyli się z tą dojazdówką. Jest w złym stanie technicznym, naprawa dużo by kosztowała, a w zasadzie trzeba byłoby wybudować tę drogę od podstaw, a na to nie ma pieniędzy.

To osiedle nie jest w Słupsku pierwszym, które chciałoby mieć możliwość spokojnego, ucywilizowanego dojazdu i dojścia do swoich posesji. Dość przypomnieć sytuację na tzw. Dzikim Zachodzie, gdzie mieszkańcy latami brodzili w błocie i czekali na drogę choćby z betonowych płyt. A że można inaczej, wskazywali na ościenną gminę, w której oddaje się działki inwestorom już z gotową infrastrukturą drogową i instalacyjną. Okazuje się, że nawet deweloperzy potrafią tam wybudować dojazdówki o takim standardzie, że nie ma problemu z późniejszym ich przejęciem przez gminę i bieżącym utrzymaniem. Widać w tamtym samorządzie art. 16 ustawy o drogach publicznych jest podstawą do indywidualnych konkretnych ustaleń. (rkh)
Fot. Joanna Wojciechowicz-Bednarek

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.