Monika Zacharzewska-Tomasik z Działu Rozwoju, Promocji i Marketingu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku przekazała nietypową informację. Dotyczy ona przedterminowego porodu w niecodziennych okolicznościach.
„Jedni z wakacji nad morzem przywożą muszelki i kamyki, a inni – jak pani Agnieszka i pan Michał z podkarpackiej Dębicy – wrócą z córeczką. Laura pojawiła się na świecie prawie dwa miesiące szybciej niż było to planowane. Pani Agnieszka jeszcze miesiąc wcześniej pracowała, czuła się świetnie w ciąży. Dostała od swojego lekarza zielone światło, by przed rozwiązaniem wyjechać z mężem na odpoczynek nad morze.
– Tylko, że morza nawet nie zobaczyłam. Ledwo przyjechaliśmy do miejsca zakwaterowania w Rowach, zaczęłam krwawić. Natychmiast mąż wyszukał najbliższy szpital i przyjechaliśmy do Słupska – opowiada.
Mała Laura urodziła się w 33. tygodniu ciąży. Prawie trzy tygodnie spędziła w inkubatorze na oddziale patologii noworodka. Mama cały czas była blisko niej, zaopiekowana przez zespół ginekologiczno -położniczy.
– Jesteśmy ogromnie wdzięczni za opiekę jaką otrzymaliśmy w słupskim szpitalu. Fantastycznie zaopiekowano się i małą i mną. Dostałam mnóstwo wsparcia, informacji jak dostawiać dziecko do piersi, jak pielęgnować wcześniaka. W każdej chwili mógł być z nami tata Laury. Dziękujmy personelowi Neonatologii i Ginekologii z Położnictwem – mówi pani Agnieszka. – W tym tygodniu wychodzimy już ze szpitala i wracamy na Podkarpacie. Jednak na pewno przyjedziemy tu za rok na wakacje z córeczką – mówi.
W te wakacje Laura jest pierwszym „turystycznym” dzieckiem urodzonym w naszym szpitalu, jednak podobne historie zdarzają się co roku.”
Monika Zacharzewska-Tomasik
(opr. rkh)
Fot. WSS Słupsk