K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Słupskie radne z kontrolą w ZIM-ie

1

Niecodzienna sytuacja miała dzisiaj miejsce w siedzibie Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku. Beata Kątnik i Renata Stec zarzuciły urzędnikom utrudnianie sprawowania przez nie mandatu radnego, co miało wiązać się z odmową bezpośredniego dostępu do dokumentów dotyczących inwestycji miejskich. Panie odwoływały się do zapisów ustawy o samorządzie gminnym, z których bezpośrednio wynikają uprawnienia kontrolne radnych. W opinii dyrektora ZIM Tomasza Orłowskiego udostępniane dokumenty należy zweryfikować pod kątem ochrony dóbr osobistych osób innych, a to wymaga czasu i przygotowania. W siedzibie jednostki pojawił się także sekretarz miasta Tomasz Czuczak jako przedstawiciel prezydenta Słupska.
.
Radna Beata Kątnik oraz radna Renata Stec powoływały się wprost na artykuł 24 ustęp 2 ustawy o samorządzie gminnym: „W wykonywaniu mandatu radnego radny ma prawo, jeżeli nie narusza to dóbr osobistych innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały, oraz wglądu w działalność urzędu gminy, a także spółek z udziałem gminy, spółek handlowych z udziałem gminnych osób prawnych, gminnych osób prawnych, oraz zakładów, przedsiębiorstw i innych gminnych jednostek organizacyjnych, z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej”. Zgodnie z tymi regulacjami radny ma określone uprawnienia kontrolne. Odwołując się do nich, obie panie pojawiły się w siedzibie Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, wnosząc o umożliwienie im na miejscu dostępu do niektórych dokumentów dotyczących realizowanych przez miasto inwestycji. Chodziło m.in. o zapoznanie się z treścią umów, kosztorysami, kwestiami związanymi z przetargami czy pozwoleniami na budowę. Próba przeprowadzenia bezpośredniej kontroli nie powiodła się jednak – prośba radnych o wgląd do poszczególnych materiałów spotkała się z odmową urzędników. W siedzibie ZIM-u obecny był także sekretarz miasta jako przedstawiciel prezydenta Słupska.
.
– I owszem, mają panie prawo do dokonywania kontroli, natomiast ten przepis mówi także: „jeżeli nie narusza to dóbr osobistych innych osób”. Poza tym to nie jest uprawnienie nieograniczone, że panie wchodzą, dezorganizują pracę jednostki i kontrolują cokolwiek. Ta kontrola powinna czegoś dotyczyć, bo dyrekcja jednostki odpowiada za to, jakie informacje wychodzą na zewnątrz. I musi być do tego przygotowana – mówi sekretarz miasta Tomasz Czuczak. – Jeżeli panie chcą dostępu do jakichś dokumentów, to powinny skonkretyzować, o jakie dokumenty chodzi. Wówczas jednostka spokojnie je przygotuje. Podobnie jest z kontrolą poselską – jeżeli posłowie wchodzą na kontrolę poselską, przedstawiają zakres materiałów, do jakich chcieliby mieć dostęp. I jeżeli te materiały można udostępnić w sposób niezwłoczny, to się je udostępnia, a jeżeli nie, to w terminie 14 dni posłowie otrzymują stosowną informację na piśmie. Myślę, że dobrym zwyczajem byłoby także w naszym samorządzie, aby takie reguły obowiązywały. (…) Jeśli więc mają panie jakieś określone żądania co do tego, do jakich dokumentów chciałyby mieć wgląd czy jakie dokumenty chciałyby otrzymać, to ja bym prosił, żeby to tutaj powiedzieć czy napisać.
.
Podczas spotkania Beata Kątnik i Renata Stec dopytywały, który paragraf ustawy mówi o tym, że radny ma wcześniej prosić o wgląd do dokumentów. Ustawodawca – podkreślały – nie wskazał, że działania kontrolne należy anonsować na piśmie „dobrym zwyczajem”. Wnosiły przy tym o odpowiedź, w jakim charakterze sekretarz miasta występuje podczas spotkania obu radnych z dyrekcją Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, czyje stanowisko reprezentuje, czy sprawuje nadzór nad jednostką ZIM i jaka jest podstawa prawna, że w tych rozmowach uczestniczy.
.
– Reprezentuję swoje stanowisko w kwestii tego, o czym rozmawiamy – kontroli. Podstawą prawną jest polecenie pani prezydent, żebym tu przyjechał, zorientował się w sytuacji i pomógł ją rozwiązać – mówi sekretarz miasta.
.
Radna Renata Stec, odnosząc się do wskazanego ustępu artykułu ustawy, podkreślała, że w tym wypadku nie ma potrzeby anonimizacji dokumentów, które mają być objęte kontrolą, ponieważ nie ma tutaj sytuacji naruszenia czyichkolwiek dóbr osobistych, poza wszystkim działa na mocy prawa.
.
– To nie jest prywatny folwark, przepraszam! Ja naprawdę nie muszę teraz panu sekretarzowi mówić, o jakie dokumenty prosiłam wczoraj i o jakie poproszę również dzisiaj – mówi radna. – Ustawodawca dał nam takie prawo. Nas wybrali mieszkańcy i chcemy ten mandat wypełniać należycie! Powiedziałyśmy już w jednym z pomieszczeń, o jakie dokumenty chodzi. Ustawodawca nie wskazał, że informacje mamy uzyskiwać poprzez dyrektora jednostki czy sekretarza miasta, my chcemy skorzystać z artykułu 24 ustęp 2. Koniec kropka. Państwo utrudniacie nam wypełnianie mandatu radnego.
.
Sekretarz miasta podkreślał, że dobrem osobistym są np. dane osobowe, stąd konieczność wcześniejszej weryfikacji żądanych dokumentów, ponieważ odpowiedzialność za ich udostępnianie ponosi dyrektor jednostki. Radne z kolei przypomniały, że także są zobligowane do ochrony danych osobowych.
.
Uczestniczący w rozmowie dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku podnosił natomiast, że istotne jest, aby przekazywane materiały były kompletne, wyczerpujące i dotyczyły całego zagadnienia.
.
– Jeśli nie są panie zainteresowane trybem pisemnym, proszę teraz powiedzieć, jakie dane mamy udostępnić, ja je zapiszę i w sposób niedezorganizujący pracy jednostki zostaną one przygotowane – mówi Tomasz Orłowski.
.
Ostatecznie lista takich dokumentów powstała, a materiały mają być gotowe w dniu jutrzejszym. Sytuacja zdradza niestety brak dobrej komunikacji pomiędzy obiema stronami, być może też różnice w interpretacji prawa. Bezspornym jest natomiast, że wskazywane zapisy powyższej ustawy – art. 24 ust. 2 – przede wszystkim powinny skutkować zwiększeniem jawności działania samorządów i urealnieniem funkcji kontrolnych.
.
Joanna Wojciechowicz-Bednarek, fot. JWB

DyskusjaJeden komentarz

  1. Bezwzględnie należy wyjaśnić dlaczego nie wykonano fragmentów chodnika przy ulicy Batorego oraz Dmowskiego przy blokach 1 i 3.
    Tłumaczenia że chodnik należy do wspólnoty,przydzielony jeszcze za komuny, kiedy nawet wspomniana wspólnota nie istniała jest absurdalne.Porada urzędniczki ratuszowej by zwracać uwagę na której płytce chodnikowej doszło do nieszczęścia,kraksy graniczy z idiotyzmem. Co tam tacy ludzie jeszcze robią,cz te problemy ich nie przerosły.
    Warto „przewietrzyć” trochę cały ten ZIM.
    Prośba do Pani Prezydent by troszkę zdopingować „urzedasow”. Jeśli problemy ich przerastają, tkwią jeszcze w ubiegłym wieku, to warto może zaproponować im pracę mniej wymagająca myślenia, przykładowo „weglokoks „. Wymagająca mniejszej wyobraźni. Doraźnie proponuje pastawic przy „pokiereszowany” chodniku tablice z informacją o wyłącznym przeznaczeniu chodnika dla lokatorów bloku Dmowskiego 1 i3. Slupszczanom zakazać poruszaniu tym fragmentem ulicy. ( Dopuszcza się tylko Niemcom).,
    Tragedia.