Od dzisiaj w hallu na pierwszym piętrze słupskiego ratusza podziwiać można prace Elżbiety Tatarzyńskiej. Otwarcia wystawy dokonała Marta Makuch, wiceprezydent Słupska.
Elzbieta Tatarzyńska jest słupszczanką, która przed przed emeryturą prowadziła sklep z akcesoriami elektronicznymi EL-TA przy ul. Wileńskiej. Jest członkinią Słupskiego Uniwersytety Trzeciego Wieku, śpiewa w zespole wokalnym Metronom oraz tańczy w Grupie Tanecznej Dance 50+. Na krótko przed emeryturą poczuła potrzebę wyrażania siebie artystycznie. Nie kończyła żadnych szkół w tym kierunku, jest samoukiem. Przyznaje też, że jako dziecko wykazywała zdolności manualne – robiła na drutach, szyła, szydełkowała, ale potrafi też posługiwać się młotkiem, wiertarką, szlifierką czy lutownicą.
W artystycznym wyrażaniu siebie próbowała różnych technik, chociażby obrazów malowanych sprayami czy metodą wylewania, robiła prace metodą utwardzania tkanin, ale najbardziej spodobały jej się lalki robione na szydełku oraz obrazy i prace robione techniką mixmediową. Polega ona na łączeniu różnych materiałów w jednym projekcie. Swoje dzieła wykonuje na zwykłej płycie tzw. plecówce meblowej, elementy klei klejem szkolnym i maluje farbami akrylowymi. Do wykonania prac wykorzystuje rzeczy, które normalnie wylądowałyby na śmietniku, a jej ulubione to te z drobnych urządzeń elektronicznych, zegarków , telefonów czy biżuterii. Wykorzystuje również … makaron, ziarna kawy, grochu, bułkę tartą a nawet jaja kurze. Elżbieta Tatarzyńska nie ukrywa, że nie planuje wszystkiego od razu. W trakcie pracy obserwuje, w jakim kierunku całość zmierza, a efekt końcowy bywa dla niej wielką tajemnicą.
Prezentowana wystawa jest pierwszą próbą pokazania publicznie swoich prac. Zdecydowała się na to z nadzieją, że jej artystyczne poszukiwania zainspirują innych ludzi do przekopania domowych zapasów i wykorzystania w podobny lub inny sposób. (opr. rkh)
Fot. Joanna Wojciechowicz-Bednarek
