K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Na Malinowej jak dawniej na… słupskim dzikim Zachodzie

0

Słupszczanie mieszkający przy ulicy Malinowej nie ustają w dążeniu do tego, by wreszcie poczuli się jak w mieście. Walczą o to z górą od czterdziestu lat. Chodzi o to, by droga wiodąca do ich posesji stała się ulicą z prawdziwego zdarzenia, a nie grząskim, rozjeżdżonym niemal polnym traktem.

Przed kilkoma laty sytuacja na tej drodze była w miarę znośna, bo pojawiły się ażurowe płyty wytyczające ścieżkę, po której poruszały się pojazdy.. Wprawdzie od zawsze piesi mieli problem z pokonaniem tej drogi, szczególnie po deszczach, ale ruch na niej nie był zbyt duży, więc piesi i samochody mieścili się w większości na płytach. Teraz sprawy przybrały wyjątkowo zły obrót. Rozrastające się miasto przeznaczyło pod budownictwo kolejne działki i ulicą Malinową ruszyły ciężkie maszyny i pojazdy z materiałami budowlanymi. Nawierzchnia po opadach deszczu stała się trudna do pokonania. Poza tym pojawiły się koleiny, w których tworzyły się głębokie kałuże. Pieszy mieszkaniec tej ulicy skazany został na brnięcie po błotnistym gruncie, a właściciele samochodów zaczęli liczyć koszty napraw zawieszenia. Dodatkowo szerokość tego pasa ruchu jest tak mała, że minięcie się dwóch pojazdów nawet osobowych staje się niemożliwe bez zjechania na pobocze. A tego praktycznie nie ma.

Mieszkańcy Malinowej zgłaszali problem swojej ulicy od ponad 40 lat. Pisma adresowali do włodarzy miasta każdej kadencji, a potem do Zarządu Infrastruktury Miejskiej. Sygnalizowali swój kłopot – zamieszczając zdjęcia ulicy – również w mediach społecznościowych. Nie ukrywają, że liczyli na wzbudzenie zainteresowania radnych miejskich. Wreszcie doczekali się odzewu, a ich sprawą zajęło się troje radnych – Renata Stec, Beata Kątnik i Adam Sędziński. Zdesperowani słupszczanie mieli okazję w grudniu ubiegłego roku przedstawić swoje oczekiwania kierownictwu ratusza. Jak przekazał nam jeden z mieszkańców, przed kilkoma dniami radna Małgorzata Lenart obiecała, że w marcu doprowadzi do spotkania mieszkańców ulicy Malinowej z prezydent Krystyną Danilecką-Wojewódzką. Ich dotychczasowe interwencje już odniosły pewien skutek.

– Czekamy na zmianę warunków pogodowych – mówi Tomasz Orłowski, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku. – Na łuku, od strony Owocowej, gdzie jest najgorsza sytuacja, będzie poszerzenie. Jak tylko ziemia podeschnie, dołożymy kilka płyt i wszystkie pobocza zostaną przez wykonawcę odtworzone. Ale musimy jeszcze trochę poczekać, żeby było nieco cieplej i sucho. Na pewno wiosną będzie to poprawione.

Perypetie związane z ulicami znane są słupszczanom nie od dzisiaj. Dość przypomnieć długą batalię, którą musieli stoczyć właściciele posesji przy ulicy Kiepury w dzielnicy Zachód, zanim na nawierzchni drogi w tym zakątku miasta pojawiły się płyty. (rkh)

Skomentuj