Słupsk się zmienia. Zazwyczaj są to zmiany na lepsze, zwłaszcza gdy w parze z nową infrastrukturą poprawia się jakość życia mieszkańców, a sama kuracja naprawcza tkanki miejskiej przekłada się na ożywienie przestrzeni społecznej. W ostatnich dniach zakończyła się rewitalizacja Starego Rynku. Jaki jest efekt prac budowlanych, można już ocenić w praktyce – ogrodzenia placu budowy zostały zdemontowane i cała płyta główna dostępna jest dla mieszkańców. – To na razie niezły, ale pusty pokój – do umeblowania, do nadania mu życia – mówi Paweł Krzemień, pełnomocnik prezydenta Słupska ds. rewitalizacji i rozwoju miasta.
.
Rewitalizacja powinna zaczynać się od diagnozy lokalnych potrzeb, zidentyfikowania niedostatków infrastrukturalnych i społecznych, by potem zaprojektować skuteczny model ich naprawy w powiązaniu np. z przebudową przestrzenną, a zwłaszcza rozwojem gospodarczym, kulturalnym i społecznym. To proces jednoczesnej regeneracji wielu tkanek składających się na organizm miejski. W Słupsku zakończyła się właśnie kompleksowa przebudowa ulic kwartału Starego Rynku, historycznego centrum miasta, które od lat funkcjonowało nieco na marginesie miejskich szlaków. Czy rewitalizacja przywróci to miejsce do życia?
.
– Przywracanie do życia Starego Rynku to tak naprawdę proces, który dopiero się zaczyna. W tej chwili można powiedzieć: mamy niezły, ale pusty pokój – do umeblowania, do nadania mu życia. To będzie się działo. Teraz jesteśmy na etapie rozruchu, to początek procesu – mówi Paweł Krzemień, pełnomocnik prezydenta Słupska ds. rewitalizacji i rozwoju miasta. – Rynku nie można też rozpatrywać w oderwaniu od tego, co po sąsiedzku. Zamenhofa nadal odstrasza, obszar kina Milenium działa na ćwierć gwizdka, wygrodzony jeszcze barierkami. Ale myślę, że bardzo szybko zauważymy – ponieważ ta przestrzeń jest dosyć ustawna, dopiero do zagospodarowania – że pewne rzeczy zaczną się dziać spontanicznie. Ale i trzeba to obserwować, żeby później, meblując, czegoś nie zepsuć. Byłem dzisiaj na placu i tam już pojawili się ludzie. Dzieciaki malują kredą, jeżdżą na rowerach, więc ta jednopłaszczyznowość zaczyna być atutem w niektórych lokalnych aktywnościach. Dużo osób zatrzymuje się też przy makiecie. Natomiast fontanna jeszcze jest wyłączona, do piątku chyba będą trwały działania rozruchowe.
.
W odbiorze przez mieszkańców zmian rewitalizacyjnych na Starym Rynku widoczna jest polaryzacja opinii, przy czym kwestią najczęściej komentowaną jest nadmierne pokrycie powierzchni placu materiałami utwardzonymi. Jedni mówią o kompletnej betonozie, w której brakuje terenów zielonych, inni przypominają, że historycznie na rynku nie było drzew.
.
– Naprawdę do końca była walka, aby wprowadzić na płytę rynku drzewa sadzone w gruncie. Mamy na to maile, były też spotkania bezpośrednio z panią konserwator Krystyną Mazurkiewicz-Palacz. Nie udało się. Nie udało się z różnych powodów, a było już blisko, żeby chociaż wzdłuż jezdni asfaltowej posadzić cztery drzewa, ale kiedy naniesiono na mapę relikty, okazało się, że akurat tam jest ich najwięcej. Jak zobaczono, jaka jest miąższość gruntu, żeby potencjalnie móc wykonać te nasadzenia, wyszło, że nie da się tego zrobić – jedynie jedno drzewo miałoby niezłe warunki. Z kolei sadzenie jednego drzewa przy placu byłoby absurdalne – mówi Paweł Krzemień. – Natomiast od strony narożnika, gdzie sąd, będzie naprawdę sporo zieleni, trochę będzie jej też pod żaglami i częściowo od strony narożnika z Mostnika. Jedynie na tej centralnej płycie, gdzie jest środek mozaiki, zachowana zostanie przestrzeń pusta. Z drugiej strony taka przestrzeń też jest potrzebna. Może nie tak duży obszar, jak w tej chwili – absolutnie jestem o tym przekonany – i optycznie trzeba go zmniejszyć, jednak trochę takiego placu w mieście powinno być.
.
Efekt rewitalizacji Starego Rynku widoczny jest także po zmierzchu, kiedy włączają są podświetlenia w płycie głównej. W najbliższych dniach testowane będą jeszcze przepływy strumieni wody z fontanny umieszczonej w nawierzchni, regulowane także w zależności od warunków aktualnej pogody, w tym siły wiatru. Na uruchomienie czeka też poidełko stojące w miejscu dawnej studni. Pod żaglami natomiast w ramach meblowania placu pojawią się pojedyncze siedziska, aby można było w cieniu przysiąść przed kamienicami, co nie będzie wyłącznie związane z korzystaniem z usług gastronomicznych. Jakie będą natomiast społeczne korzyści rewitalizacji, czas pokaże.
.
Joanna Wojciechowicz-Bednarek, fot. JWB