Naszą zasadą redakcyjną stało się informowanie o interpelacjach lub zapytaniach kierowanych do władzy wykonawczej przez przedstawicieli władzy prawodawczej w wymiarze lokalnym. Inaczej formułując – interpelacji radnych miejskich adresowanych w naszym wypadku do urzędu Prezydenta Miasta Słupska. Nie wszystkie znajdują miejsce w naszych materiałach, ale okazuje się, że i pominięte wywołują różnorodne reakcje słupszczan między innymi ganiące nasze milczenie. Tak było z interpelacją radnego Kacpra Moroza na temat relokacji migrantów i do niej spróbuję się ustosunkować.
Na początku uczynię zastrzeżenie. Otóż nie należę do żadnej partii ani nie jestem zwolennikiem jakiegokolwiek ugrupowania, których przedstawiciele sprawują rządy w naszym mieście. Z zawodową ciekawością natomiast przyglądam się sprawom, które dotyczą regionu i Słupska, a o takich – często kontrowersyjnych i niepokojących – powiadamiają także interpelacje radnych. Nie kryję, że nie mogłem wyjść ze zdziwienia treścią pytania postawionego Prezydentowi Miasta Słupska Krystynie Danileckiej-Wojewódzkiej przez radnego Kacpra Moroza. Dotyczy ono, zacytuję, tematu „migracji i ewentualnego przymusowego relokowania nielegalnych migrantów do naszego kraju, a w konsekwencji także do naszego miasta, [co]budzi uzasadnione obawy społeczne. Słupszczanie podnoszą kwestie zagrożenia dla bezpieczeństwa osobistego, możliwego wzrostu kosztów społecznych i ekonomicznych czy ryzyka napięć społecznych, które pojawiły się w wielu krajach Europy Zachodniej”.
To krótkie wprowadzenie radnego w temat jego interpelacji wiedzie ostatecznie do zadania pytania, które również w całości przytoczę.
„Czy jest Pani za odrzuceniem przymusowego przyjmowania nielegalnych migrantów, które wiąże się z ryzykiem obniżenia bezpieczeństwa osobistego i ekonomicznego mieszkańców Słupska?”
Radny oczekuje jednoznacznej odpowiedzi i pod pytaniem zamieszcza typowe dla ankiety kratki, w których postawić trzeba krzyżyk przy TAK lub NIE. Dla jasności, na końcu zamieszczam fotokopię tej interpelacji.
Dlaczego ta interpelacja budzi moje zdziwienie? Postaram się to wypunktować.
1. Zastanawiam się od kogo radny Kacper Moroz domaga się odpowiedzi. Pismo kieruje do Prezydenta Miasta Słupska z poprzedzeniem adresata imieniem i nazwiskiem osoby ten urząd sprawującej. Samo pytanie natomiast skierowane jest do „Pani”, a więc – jak domniemywam – osoby noszącej takie imię i nazwisko. Oczekuje więc jednoznacznego stanowiska od urzędu Prezydenta Miasta Słupska czy określenia prywatnych poglądów przez Krystynę Danilecką-Wojewódzką? Doprawdy pomieszanie z poplątaniem.
2. Udzielenie odpowiedzi NIE byłoby jednoznaczne z naruszeniem prawa bądź przez urząd, bądź przez osobę prywatną. Otóż nie można być w żadnym wypadku za relokacją nielegalnych emigrantów i to przymusową. Jeżeli coś jest nielegalne, to tym samym jest niezgodne z prawem. Urząd niezgodnie z prawem nie może postępować. A jeżeli pani Krystyna Danilecka-Wojewódzka byłaby prywatnie za relokacją nielegalsów, to piastowanie przez nią urzędu prezydenta miasta stanęłoby pod dużym znakiem zapytania. Dodam, że udzielenie odpowiedzi TAK również nie ma sensu, bo przymus relokacji nielegalnych migrantów nie istnieje.
3. Ciekawi mnie również, czy pan radny Kacper Moroz przeczytał Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/1351 z dnia 14 maja 2024 roku w sprawie zarządzania azylem i migracją, zmiany rozporządzeń (UE) 2021/1147 i (UE) 2021/1060 oraz uchylenia rozporządzenia (UE) nr 604/2013. Rozporządzenie to stosowane będzie od 1 lipca 2026 roku. Otóż w tekście tego dokumentu nie mowy o relokacji nielegalnych emigrantów, a już na pewno nie o przymusowej relokacji nielegalnych emigrantów. Gorzej dla tej interpelacji, bo cele przyświecające temu rozporządzeniu wyraźnie mówią o zapobieganiu migracji takich osób. Przytoczę w całości akurat ten punkt.
„Państwa członkowskie powinny podejmować wszystkie środki niezbędne między innymi do zapewnienia osobom, które tego potrzebują, dostępu do ochrony międzynarodowej i odpowiednich warunków przyjmowania, promować legalne ścieżki, umożliwić skuteczne stosowanie przepisów dotyczących ustalania państwa członkowskiego odpowiedzialnego za rozpatrzenie wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej, skutecznie zarządzać powrotami obywateli państw trzecich, którzy nie spełniają warunków pobytu na terytorium państw członkowskich lub przestali spełniać te warunki, zapobiegać migracji nieuregulowanej i niedozwolonemu przemieszczaniu się obywateli państw trzecich i bezpaństwowców między państwami członkowskimi, zwalczać przemyt migrantów i handel ludźmi, w tym ograniczać powodowane przez nie zagrożenia, oraz udzielać wsparcia innym państwom członkowskim w formie wkładów solidarnościowych w ramach swojego wkładu w kompleksowe podejście.”
Podpowiem jeszcze panu radnemu, że całość tego dokumentu bez trudu można znaleźć pod linkiem https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX:32024R1351
4. Jak powszechnie wiadomo, polski rząd jest świadom konsekwencji zarówno politycznych, jak i finansowych, ale jest przeciwny respektowaniu Paktu Migracyjnego Unii Europejskiej i ma ku temu racjonalne powody. Najważniejszym z nich jest liczba obywateli Ukrainy, którzy znaleźli w Polsce schronienie po agresji Rosji na ten kraj. Jak będzie ostatecznie, nie wiadomo. Ewentualna relokacja migrantów raczej nie będzie zależała od samorządów, ale poparcie obecnej postawy rządu przez lokalne społeczności na pewno jest potrzebne.
Już na marginesie odniosę się jeszcze do kwestii emigracji i wnioskowania o azyl. Jako Polak byłbym ostrożny z szermowaniem przymiotnikiem „nielegalny” w stosunku do wszystkich migrantów. Jesteśmy przedstawicielami nacji, której członkowie po II wojnie światowej w sporej masie znaleźli się za granicą „bloku wschodniego”, w przeważającej części nielegalnie. Wcześniej emigrowali w ucieczce przed represjami zaborców lub po prostu „za chlebem”. Gdzieś dano im szanse, udzielono azylu i dzisiaj mamy Polonię niemal we wszystkich zakątkach świata, a z niej wywodzących się wiele słynnych postaci świata sztuki, nauki, a nawet polityki.
Kończąc dodam, że jestem za mechanizmami wręcz wymuszającymi na przyjętych migrantach integrację społeczną, a w tym obowiązkową naukę języka polskiego. A że od tego jesteśmy dalecy, przykładem mogą być obcokrajowi sportowcy. Większość z nich nie rozumie po polsku ani słowa, a polscy trenerzy muszą do nich zwracać się w obcym języku. Trudno sobie wyobrazić Polaków grających w zespołach angielskich, francuskich, hiszpańskich czy niemieckich i nieznających języka tych państw. Szanse na sukces w tych krajach znikome.
Ryszard Hetnarowicz