Trawiasta murawa do gry w piłkę nożną u zbiegu ulic Lipowej i Druyffa w Słupsku powstała w 2009 roku po rekultywacji terenu. Korzystna lokalizacja, ogrodzenie i wyposażenie w oświetlenie – to potencjał, ale niewykorzystany, także przez samych użytkowników, którzy niewystarczająco dbali o wspólną własność. Od lat boisko popada w zapomnienie, mimo że ma swojego zarządcę w postaci miejskiej spółki. Siatka ogrodzeniowa podziurawiona, w wielu miejscach niebezpiecznie sterczą druty, deski w ławkach zmurszałe lub wyłamane, wątpliwa jakość oświetlenia. W 2021 roku podsypane zostały jeszcze wyżłobienia w gruncie przy bramkach, ale poza koszeniem trawy nie widać innych działań opiekuna obiektu. Pod względem infrastruktury sportowej osiedle Lipowa wydaje się zapomnianym przez miasto zakątkiem.
.
Trudno o dynamiczną grę w piłkę, kiedy co rusz trzeba uważać, żeby nie wdepnąć w dołek i nie skręcić kostki, a do tego nie zahaczyć o wystające druty z siatki ogrodzenia. Takie warunki to nic nowego dla dzisiejszyvh użytkowników boiska przy ulicy Lipowej w Słupsku, ostatnich, którzy jeszcze chcą tam przychodzić. Za chwilę jednak i oni się wykruszą, bo oferta obiektu pod względem jakości infrastruktury jest mizerna.
.
Już kilka lat temu na zmartwienie grających reagowała m.in. radna Anna Rożek, która w czerwcu 2021 roku dopytywała prezydent miasta o możliwość wyrównania nawierzchni gruntowej. Wtedy Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej jako zarządca terenu wykonało przy bramkach drobne podsypki. Natomiast nie zrobiły wrażenia na doglądających obiektu porwane siatki ogrodzenia i niebezpiecznie sterczące druty, pomijając wybrakowane deski w ławkach czy brak siatek na bramkach. Ten widok zresztą przetrwał do dziś. I choć zniszczenia to ślad dużo wcześniejszych bywalców terenu, to tę schedę przejmują kolejne już roczniki.
.
Problem zaniedbanego boiska do gry w piłkę nożną zgłosiliśmy w PGK. Na razie, jak się dowiedzieliśmy, sprawa trafiła do działu technicznego, gdzie mają zapaść dalsze decyzje. Jakie, czas pokaże.
.
To jedyny obiekt sportowy w okolicy, ożywający zwłaszcza latem, kiedy na dworze długo jest jasno. Lampy i tak nie świecą – mówią mieszkańcy – a jeśli od wielkiego dzwonu, to słabo i niepotrzebnie, bo mało kto już przychodzi. Boisko powstało, aby aktywizować społeczność lokalną i umożliwić przede wszystkim młodym ludziom ruch na świeżym powietrzu. Oddane do użytku zaledwie w 2009 roku niestety popada w ruinę. Kosztowało 70 tysięcy złotych.
.
Być może skuteczniejsze działania naprawcze zapewniłyby takie narzędzia, jak inicjatywa lokalna czy budżet obywatelski, ale potrzeba wtedy zaangażowania się samych mieszkańców. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że obowiązek zadbania o istniejącą infrastrukturę i usunięcia nieprawidłowości, które zagrażają bezpieczeństwu użytkowników, ciąży na opiekunie terenu.
.
Joanna Wojciechowicz-Bednarek