Problem z niedrożną kanalizacją właścicieli jednej z posesji we wsi Kukowo jeszcze nie znalazł rozwiązania. Ścieki z tych nieruchomości nie są odbierane, ale opłaty pozostają, ponieważ naliczane są według zużycia wody.
Przypomnijmy, że w połowie lutego informowaliśmy o kłopotach kanalizacyjnych trojga mieszkańców wsi Kukowo w gminie Słupsk. Od kilku lat niedrożna instalacja kanalizacyjna w uciążliwy sposób ogranicza odpływ ścieków z ich nieruchomości do gminnej sieci kanalizacyjnej. Przedstawiciel Zakładu Gospodarki Komunalnej w Jezierzycach, spółki prowadzącej gospodarkę wodno-ściekową na tym terenie, poinformował nas w lutym, że zgodnie z obowiązującą ustawą sprawa budowy i utrzymania instalacji kanalizacyjnej i doprowadzenie do gminnej sieci w obrębie nieruchomości należy do jej właściciela. Tym samym skarżący się mieszkańcy Kukowa powinni zadbać sami o to, żeby kanalizacja była drożna. Szkopuł tkwi w tym, że ta kanalizacja pamięta jeszcze czasy istnienia pegeerów.
– To były studzienki popegeerowskie – wyjaśnia Małgorzata Malek, mieszkanka Kukowa. – Dopóki pegeery istniały, a byłam pracownikiem pegeeru, było wszystko dobrze. Później, jak się pegeery rozpadły, ZGK to przejęło no to ciągle ta studzienka napełniała się. Zgłaszało się do ZGK, przyjeżdżali, wypompowywali i było na jakiś czas spokój. Później pracowaliśmy przy tych wierzbach. To parę lat temu, za podłączenie kanalizy. Trzy lata temu chciałam dojść prawdy. To panowie z ZGK przyjeżdżali, puszczali mi takie płyny i mówili, że wszystko jest dobrze. A ja płacę rachunki do Wodociągów w Słupsku. Jesteśmy podani do komornika, a komornik ściąga z renty. Mąż jest osobą niepełnosprawną, pierwsza grupa. Ja też. No i nie dowiedziałam się prawdy, bo jeżeli płyną ścieki do studzienki, ona nie może się napełniać. Te ścieki muszą gdzieś odchodzić dalej, a ja do dzisiejszego dnia teh prawdy się nie dowiedziałam.
W 2016 roku właściciele tej nieruchomości uzyskali w Wodociągach Słupsk warunki techniczne wykonania nowego przyłącza do gminnej sieci kanalizacyjnej. ZGK Jezierzyce zaproponował również wykonanie tych prac, a koszt kalkulowany na poziomie 8.800 zł był skłonny rozłożyć na raty, a także umożliwić odpracowanie części należności. Wspomniane przez panią Malek „hakanie wierzb” – jak powiedział Damian Malinowski z ZGK Jezierzyce – miało rzeczywiście miejsce, ale blisko 20 lat temu i związane było z odpracowaniem innej należności. W tej sytuacji wszystko zależy od następnego kroku właścicieli nieruchomości, ponieważ ZGK podtrzymuje ofertę wykonania przyłącza i udogodnień dotyczących płatności. W tej patowej sytuacji – z jednej strony przepisy, z drugiej wyjątkowo skromne możliwości finansowe – ścieki z nieruchomości najczęściej pochłania grunt. Nie zwalnia to to jednak właścicieli od opłaty za… odbiór ścieków, bo ta naliczana jest według ilości zużytej wody. Przez ten długi czas już tylko z tych opłat uzbierałaby się kwota na budowę przyłącza. (opr. rkh)