Mieszkańcy Słupska skarżą się na dziki, które coraz śmielej wchodzą do miasta. W związku z tym pracownicy magistratu zlecili ustawienie dwóch odłowni. W ubiegłym roku w ten sposób udało się wywieźć ze Słupska ponad 30 dzików.
Podobnie jak w latach poprzednich, słupszczanie skarżą się na dziki żerujące w mieście. Władze Słupska przypominają, że często winni takiej sytuacji są sami mieszkańcy, którzy nie dbają należycie o swoje posesje. Niemniej jednak na terenie miasta stanęły dwie odłownie. Klatki znajdują się w rejonach, gdzie dzików zauważono najwięcej, czyli przy ulicach Portowej i Kozietulskiego. Jednocześnie samorządowcy apelują do słupszczan o stosowanie się do zaleceń, które mogą pomóc w wypędzeniu zwierząt z miasta.
– Przede wszystkim nie dokarmiajmy tych zwierząt – apeluje Katarzyna Guzewska z Urzędu Miejskiego w Słupsku. – Docierają do nas sygnały, że mieszkańcy chętnie udostępniają w swoich ogrodach pokarm po to, żeby dzika zwierzynę gościć u siebie. To jest naprawdę zły pomysł, bo nie przychodzą tylko sarenki, ale też dziki, które jako bardzo inteligentne zwierzęta szybko przyzwyczajają się do takich miejsc. Będą często przychodziły po ten pokarm i będą coraz dalej wkraczać w nasze nieruchomości powodując zagrożenie i przede wszystkim szkody w naszych ogrodach. Po drugie, musimy pamiętać, aby miejsca gromadzenia naszych odpadów były odpowiednio zabezpieczone, a przede wszystkim utrzymane w odpowiednim stanie czystości, w odpowiednim stanie estetycznym i sanitarnym. Miejsce gromadzenia odpadów to swoista stołówka dla takich zwierząt jak dziki. Ale nie tylko, bo tych miejsc przychodzą szczury, przylatują mewy i wszystkie te zwierzęta powodują bałagan. Roznoszą, rozsypują te odpady. Szczury powodują zagrożenie sanitarne, a dziki zagrożenie publiczne. Utrzymujmy więc nasze miejsca gromadzenia odpadów w czystości, porządku i estetyce. Trzecie, co możemy zrobić, to zadbać o ogrodzenia swoich nieruchomości.
Kwestia szczelności ogrodzeń dotyczy przede wszystkim właścicieli i zarządców ogrodów działkowych. Niemniej jednak, jeśli ktoś ma problem z niechcianymi gośćmi, miasto oferuje pomoc.
– Jeżeli państwo potrzebujecie od nas tak zwanych odstraszaczy zapachowych, które stosujemy jako jedną z form odstraszania tych zwierząt, chętnie udostępnimy państwu czy też wykonamy taką usługę przy nieruchomości – zapewnia Katarzyna Guzewska. – Ostrzegam tylko, że jest to zapach bardzo nieprzyjemny. Dla sąsiadów też będzie nieprzyjemny, ale myślę, że skuteczny. Jeżeli państwo macie kłopoty u siebie, a nie ma innej formy zabezpieczenia, chętnie pomożemy.
Jeżeli zauważymy dziki w mieście, pamiętajmy aby ich nie dotykać, nie straszyć i nie atakować. Najlepiej zgłosić ten problem do Straży Miejskiej, Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego lub wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. (opr. rkh)