Słupsk wyemituje kolejne obligacje na łączną kwotę 53 milionów złotych. Zgodnie z założeniami 16 milionów ma być przeznaczonych na spłatę zadłużenia, a 37 milionów na różnego rodzaju inwestycje. Radni klubu PiS apelują do władz Słupska o szczegółowe rozbicie, na co konkretnie zostaną przeznaczone pieniądze. Prezydent informuje, że tak skrupulatnych statystyk nie prowadzi żaden samorząd.
Podczas ostatniej sesji radni zgodzili się na wypuszczenie obligacji komunalnych na kwotę 53 milionów złotych. Środki te mają zostać przeznaczone na spłatę zaciągniętych zobowiązań oraz na realizację kolejnych inwestycji. Radni klubu Prawa i Sprawiedliwości uważają, że zaciąganie kolejnych zobowiązań nie jest dobrym rozwiązaniem i pytają, na co konkretnie mają zostać przeznaczone te pieniądze.
‒ Prosimy zawsze panią prezydent, aby wszelkie inwestycje realizowane w mieście były realizowane transparentnie, żeby ich finansowanie było przejrzyste, żeby na każdym etapie realizacji inwestycji radni oraz mieszkańcy Słupska wiedzieli, z jakich środków są one finansowane – mówi Adam Treder z klubu radnych PiS, przewodniczący komisji finansów. ‒ Brak takich informacji w naszym poczuciu to zatajanie pewnych informacji związanych z realizacją inwestycji, nie wiemy, czy środki z obligacji rzeczywiście są przeznaczane na dane inwestycje, czy są one wykorzystywane do spłacania inwestycji, które zostały źle oszacowane, źle przygotowane.
Wątpliwości radnych PiS budzi także forma spłaty. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo, ile dokładnie to zadłużenie będzie kosztować miasto, więc trudno mówić, czy to rzeczywiście korzystna oferta dla samorządu.
Inaczej na tę sytuację patrzy prezydent miasta Krystyna Danilecka-Wojewódzka. Zgodnie z zapisami w projekcie budżetu na rok bieżący dochody Słupska wynoszą 644 miliony złotych, a wydatki 690 milionów złotych. Z tego wynika, że budżet się nie spina, więc kredytowanie jest konieczne.
‒ Gdybyśmy jako mieszkańcy miasta dostawali wszystkie wypracowane przez nas podatki tu w Słupsku, to prawdopodobnie nie bralibyśmy żadnego kredytu, tyle tylko, że mieszkaniec miasta, kiedy płaci należny podatek PIT czy CIT, to z jego tysiąca złotych podatku wraca z powrotem do Słupska 380 złotych. My jesteśmy miastem na prawach powiatu, więc dostajemy jeszcze kilka procent do wydatków powiatowych. Innymi słowy – mówi prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka – tylko jedna trzecia kwoty, którą wypracowaliśmy, wraca do Słupska. Dlatego też musimy szukać innych sposobów, jeżeli chcemy rozwijać miasto. Myślę, że każdy mieszkaniec miasta obserwujący przez ostatnie 3-4 lata działalność inwestycyjną w Słupsku, doskonale rozumie, o czym mówię. Żeby miasto mogło się rozwijać, żeby powstawały nowe drogi, nowe osiedla, nowa komunikacja, autobusy, nowe skwery zieleni, nowe kierunki kształcenia, potrzebujemy pieniędzy, których nam brakuje w postaci tylko podatków. W związku z tym zaciągamy kredyty.
Zdaniem prezydent wszystkie realizowane w mieście inwestycje są transparentne, a żaden samorząd nie prowadzi tak dokładnych statystyk, jak oczekują tego radni Prawa i Sprawiedliwości. Tylko w tym roku kwota wszystkich zaplanowanych działań inwestycyjnych sięga 92 milionów złotych, trudno więc wyszczególnić, na co konkretnie zostaną przeznaczone pieniądze z obligacji w wysokości 37 milionów.
‒ Pytanie, żeby pokazać, które inwestycje finansowane są z obligacji, to trochę tak, jakby powiedzieć podczas remontu mieszkania, które krzesło jest kupione z kredytu, a które z oszczędności, z innych dochodów, np. z płac – mówi prezydent miasta. ‒ Takich rzeczy się nie kalkuluje, nie ma to najmniejszego sensu. Ponieważ zadania inwestycyjne mogą być finansowane tylko i wyłącznie z wydatków inwestycyjnych, a więc z naszych dochodów, kredytów, to i wszystkie nasze inwestycje są realizowane tylko z tych właśnie środków. Nie ma więc nic nietransparentnego i nie ma żadnej potrzeby, aby dzisiaj przypisywać, że inwestycja pt. remont ulicy Konarskiego jest finansowana 50 procent z budżetu miasta, 30 procent z kredytu, a 40 procent z dochodów własnych. Czemu miałaby służyć taka arytmetyka?
Jednocześnie prezydent przypomina, że radni mają do wglądu budżet, w którym są rozpisane inwestycje i ich rozliczenie. (opr. jwb)