Po kolizji dwóch okrętów na Bałtyku blisko 200 rannych potrzebowało pomocy medycznej. Dziesięć osób przetransportowano śmigłowcami do słupskiego szpitala. To zdarzenie jest na szczęście tylko scenariuszem ćwiczeń Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, w których dziś uczestniczył personel Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.
Słupski szpital wziął udział w ćwiczeniach pozoracyjnych, organizowanych przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Ćwiczenia wojskowe zaplanowano na najbliższe pięć dni. Dzisiejsze zdarzenie poświęcono zagadnieniom związanym z ratownictwem morskim.
‒ Renegade/Sarex jest cyklicznym ćwiczeniem co roku organizowanym przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Jego celem jest sprawdzenie najważniejszych systemów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa – mówi płk Jacek Gajda, szef Szefostwa Obrony Powietrznej Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. ‒ W tegorocznej edycji sprawdzamy system obrony powietrznej oraz systemy ratownictwa lotniczego i morskiego.
Symulacja zdarzenia rozpoczęła się po godzinie 13. Zgodnie ze scenariuszem w okolicach wejścia do portu w Łebie doszło do kolizji dwóch okrętów. Konieczna była ewakuacja około 200 rannych z płonących i tonących jednostek. Służby wojskowe transportowały poszkodowanych do trzech szpitali na terenie województwa, w tym do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.
‒ Uruchomiona zostanie akcja ratownicza z wykorzystaniem sił i środków Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa oraz środków ratowniczych Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej, straży granicznej i pozostałych służb uczestniczących w akcjach ratowniczych, m.in. policji, straży pożarnej jak również systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, ze szczególnym uwzględnieniem szpitala, gdzie będą transportowane osoby poszkodowane w tym epizodzie – mówi płk Jacek Gajda.
Tego typu ćwiczenia odbywają się dwa razy w roku. Dzięki takim pozorowanym akcjom pracownicy szpitala są przygotowani na podobne zdarzenia w rzeczywistości.
‒ Chodzi o sprawdzenie naszego przygotowania do udzielania pierwszej pomocy w sytuacji wypadków masowych, w sytuacji przyjęcia na siebie dużej liczby poszkodowanych. Ćwiczymy to i mam nadzieję, że taka sytuacja w rzeczywistości nigdy nas nie będzie dotyczyć – mówi Andrzej Sapiński, prezes zarządu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.
W ćwiczenia zaangażowano prawie cały personel Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Niemniej jednak zarząd szpitala zapewnił, że symulacja nie będzie kolidować z pracą SOR-u.
‒ Cały personel medyczny Szpitalnego Oddziału Ratunkowego – na dzień dzisiejszy na tym oddziale przebywa około 40 osób – uczestniczy w szkoleniu, choć chcemy uspokoić naszych ukochanych pacjentów, że to nie będzie tak, że na jakiś czas zostaną oni pozbawieni opieki – mówi prezes szpitala. ‒ Każda osoba, która w poszkodowaniu zdrowia z innego powodu trafi do SOR-u, zostanie szybko i sprawnie zdiagnozowana i zostanie jej udzielona pomoc medyczna.
Niestety pomimo gotowości pracowników szpitala, do momentu zamknięcia serwisu informacyjnego na szpitalnym lądowisku nie pojawił się żaden śmigłowiec. Mimo, że pierwszy transport pacjentów zaplanowano po godzinie 13. Organizatorom wyraźnie zabrakło profesjonalizmu. (opr. jwb)