Wczorajsza (11 marca) konferencja prasowa słupskich radnych Prawa i Sprawiedliwości dotyczyła nie tylko propozycji programowych w toczącej się kampanii wyborczej do samorządów. Jednym z punktów był też swoisty apel wystosowany przez radnego Tadeusza Bobrowskiego.
– W 2018 roku w wyborach samorządowych wystartował Robert Biedroń i zdobył wówczas 2.680 głosów – mówi radny Tadeusz Bobrowski. – To pozwoliło jego komitetowi wprowadzić dodatkowo dwóch radnych z jego komitetu wyborczego do Rady Miejskiej w Słupsku. Robert Biedroń nie podjął mandatu. Po prostu zrobił swoje i odszedł. Aktualnie w komitecie wyborczym pani prezydent jest troje urzędników średniego szczebla zarządzania. Chciałbym ich prosić, żeby przed wyborami dokonali osobistego wyboru. Niech się określą, czy po uzyskaniu mandatu będą pełnić funkcję radnego. Czy zrezygnują z pracy na rzecz funkcji radnego. Jeżeli zdobędą mandat i nie podejmą go, to będzie nieuczciwe w stosunku do mieszkańców naszego miasta. Biedroń przekazał mandat osobie, która zdobyła 130 głosów, a on miał ponad 2.600 głosów.
Apel ten w formie prośby kierowany jest do – jak doprecyzował radny – Agnieszki Klimczak, Katarzyny Dobkowskiej i Marcina Dadela, którzy ubiegają się w tegorocznych wyborach samorządowych o mandat radnego z Komitetu Wyborczego Wyborców Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej. (rkh)
Fot. Ryszard Hetnarowicz