Wczoraj w Słupsku odbył się protest obywatelski przeciwko przymusowej relokacji imigrantów. Protestujący wyrażali obawy, że Centra Integracji Cudzoziemców, których w Polsce ma być 49, w tym jedno w Słupsku, stanowią element przygotowań do realizacji unijnego paktu migracyjnego i wynikającej z niego przymusowej relokacji imigrantów ubiegających się o azyl lub objętych ochroną międzynarodową. Takie osoby w ramach mechanizmu solidarnościowego i wsparcia państwa doświadczającego presji migracyjnej mają być przemieszczane z jego terytorium na teren innych państw Unii Europejskiej.
.
– Jako mieszkańcy Słupska biorący udział w tym proteście sprzeciwiamy się ewentualnemu przyjmowaniu do nas, do naszego miasta i na teren okolicznych miejscowości imigrantów z innych krajów Unii Europejskiej w ramach paktu migracyjnego, którego zapisy wchodzą w życie w przyszłym roku – mówi Marzena Gmińska, uczestniczka niedzielnego marszu protestacyjnego, słupska radna z klubu PiS. – Z tego, co mi wiadomo, tam, gdzie powstaną Centra Integracji Cudzoziemców, będą relokowani imigranci. Chcemy, żeby władze Słupska zobligowały się do tego, że takie miejsca dla przymusowo relokowanych już wtedy legalnych migrantów nie będą u nas tworzone. Na ostatniej radzie miejskiej wnosiłam, żeby takiego centrum nie wpisywać do strategii miasta, niestety większość kolegów z rady mnie nie poparła, jedynie z mojego klubu oraz Paweł Szewczyk. Mieszkańcy do mnie piszą, dzwonią, zgłaszają obawy o swoje bezpieczeństwo, nie chcą imigrantów delegowanych z Francji czy Niemiec, którzy tam się nie zasymilowali i gdzie dochodzi z ich strony do bardzo niebezpiecznych zachowań.
.
Uczestnicy protestu obywatelskiego zebrali się w niedzielę, 25 maja, o godzinie 14 na moście Grosza. Stamtąd w grupie ponad stu osób wyruszyli pod budynek przy ulicy Jana Pawła II 1, w którym funkcjonować będzie Centrum Integracji Cudzoziemców. Protestujący podkreślali, że akceptują uchodźców i migrantów ekonomicznych i jako słupszczanie – bez względu na opcje polityczne – chętnie pomagają ludziom w potrzebie, co miało i ma swoje odbicie choćby w działaniach na rzecz obywateli ukraińskich uciekających przed wojną. Poprawne stosunki są też układane z innymi obcokrajowcami pracującymi w naszym mieście lub regionie, wśród których Marzena Gmińska wymienia np. Filipińczyków czy Kolumbijczyków.
.
– Ale boimy się imigrantów z paktu, bo oni nie chcą dostosować się do zasad życia w Europie. Z kolei władze Słupska zachowują się tak, jakby zupełnie nie widziały problemu. Na sesji mówiłam o imigrantach z paktu i usłyszałam, że nie będzie przecież można przyjmować nielegalnych. Ale właśnie oni już wtedy będą legalni! Nie ma zupełnie zrozumienia sprawy ze strony naszych władz, a ich obrona jest taka, żeby zdyskredytować tych, którzy wyrażają swoje obawy, żeby zastosować wobec nich szantaż moralny, nazywając bezdusznymi. A to nie o to chodzi! Pomagaliśmy i będziemy pomagać, ale nie chcemy przymusowego rozdziału imigrantów z paktu, którzy już wcześniej nie asymilowali się w europejskich krajach – mówi radna Marzena Gmińska.
.
W najbliższym czasie ma być wniesiona przez mieszkańców petycja do Rady Miejskiej w Słupsku, aby zainicjować projekt uchwały intencyjnej wyrażającej odmowę przyjmowania do naszego miasta imigrantów przymusowo relokowanych z innych krajów europejskich. Podpisy pod petycją zbierane są na ulicach miasta w ramach oddolnej inicjatywy. Podczas protestu pojawiły się też głosy o zorganizowaniu referendum w Słupsku, aby to mieszkańcy mogli zdecydować, czy godzą się na przyjęcie imigrantów z unijnego programu przymusowej relokacji.
.
W oficjalnym przekazie Centrum Integracji Cudzoziemców ma być punktem doradczym, w którym cudzoziemcy będą mogli otrzymać wszelką pomoc instytucjonalną i prawną, aby zalegalizować i urządzić swój pobyt w Polsce. Przepisy związane z polityką migracyjną w ramach przymusowej relokacji zaczną obowiązywać od połowy 2026 roku. Polska – deklaruje rząd – nie będzie wdrażała żadnych przepisów w ramach paktu o migracji i azylu, jeśli miałyby one negatywnie wpływać na naszą spójność społeczną i bezpieczeństwo, zwłaszcze że przyjęliśmy już jako kraj bardzo dużo uchodźców z Ukrainy.
.
Joanna Wojciechowicz-Bednarek