Byli żołnierze 19. Lotniczej Eskadry Holowniczej, która stacjonowała przez wiele lat na lotnisku w Redzikowie, spotkali się po latach, by uczcić 65. rocznicę sformowania jednostki i przypadającą w tym roku 20 rocznicę jej rozwiązania.
Początki 19. Lotniczej Eskadry Holowniczej to rok 1954 w Świdwinie. Tam jednostka została sformowana. W maju 1956 eskadra została przeniesiona na lotnisko do Redzikowa. Było to spowodowane mniejszą odległością do morskiego poligonu w Wicku Morskim, na którym odbywały się strzelania do holowanych celów powietrznych. Eskadra wykonywała także usługi transportowe, zabezpieczała strzelania powietrzne i nawodne Marynarki Wojennej. Pierwszym dowódcą eskadry był por. pil. Marian Niewczas, a ostatnim kpt. pil. Piotr Łukaszewicz. Było to trzecie spotkanie lotniczej eskadry z podwójnym jubileuszem – tym razem minęlo 65 lat od utworzenia jednostki i 20 lat od rozformowania. Na spotkanie, które odbyło się w hotelu Słupsk przyszło bądź przyjechało z różnych stron kraju i świata blisko 50 byłych żołnierzy eskadry. Piotr Łukaszewicz, ostatni dowódca 19. Lotniczej Eskadry Holowniczej, bardzo ceni sobie takie spotkania po latach. Pozwalają powspominać, porozmawiać i przypomnieć sobie wiele szczegółów, które z biegiem czasu znikają z pamięci, a w trakcie swobodnych rozmów przy stole powracają.
– Przede wszystkim było to dla mnie pierwsze samodzielne stanowisko dowódcze, a to jak pierwsza miłość. Tego się nie zapomina – swoje trzy lata dowodzenia jednostką wspomina Piotr Łukaszewicz. – To były trudne czasy, ponieważ mnożyły się problemy ze sprzętem, powoli zaczynaliśmy wchodzić w system natowski. A więc okres transformacji. Wykonywanie lotów nie tylko dla naszych jednostek wojskowych, ale także udział w ćwiczeniach, w których uczestniczyły także jednostki zagraniczne. Były to duże wyzwania i pozostała ogromna satysfakcja z tego, co udało się zrobić. Najważniejsze dla mnie było to, że w takim samym składzie, w jakim zaczynałem dowodzenie jednostką dotrwałem do końca.
Wszyscy uczestnicy spotkania otrzymali pamiątkowe medale jubileuszu 65-lecia. Ponadto wręczono im też album zawierający historię eskadry, zatytułowany „19. Lotnicza Eskadra Holownicza”, autorstwa Jacka Borowińskiego, syna st. chor. Ryszarda Borowińskiego, który w eskadrze służył 33 lata. Jak się okazuje w eskadrze służyli razem bracia Janusz i Mieczysław Rejcher, a także ojcowie i synowie. Przykładem są mjr Henryk Waszkiewicz, inżynier eskadry oraz jego syn Krzysztof, który latał, jako technik pokładowy. Rozformowanie eskadry wiązało się z poszukiwaniem wolnych etatów na innych lotniskach wojskowych. Do tego dochodziła jeszcze rozłąka z rodziną. Krzysztof Waszkiewicz najpierw powędrował do Bydgoszczy, a potem trafił do Warszawy, gdzie do momentu odejścia do cywila latał w załodze prezydenckiej.
Z chwilą połączenia redzikowskiej „dziewiętnastki” z 2. Eskadrą Lotniczą w Bydgoszczy dowódca Piotra Łukaszewicz nie poszedł za swoją eskadrą. Po krótkim okresie służby w dowództwie 2. Korpusu Obrony Powietrznej dostał przydział do służby w dowództwie NATO w Brunssum w Holandii. Po trzech latach powrócił do Polski, do dowództwa sił powietrznych i stamtąd przeszedł do cywila. Mimo rozstania się mundurem pilota wojskowego nadal związany jest z lotnictwem i wojskiem. Prowadził między innymi program sprowadzenia samolotów F-16 do Polski.
Świętowanie rocznic eskadry upłynęło w miłej koleżeńskiej atmosferze. Na koniec wszyscy życzyli sobie dużo zdrowia i już teraz zapowiedzieli, że spotkają się z okazji 70-lecia. (opr. rkh)
DyskusjaJeden komentarz
Po Oleśnicy miałem zaszczyt pełnić dalszą służbę w 19 Lotniczej Eskadrze Holowniczej od marca 75 do pażdziernika 76 .Służyłem w kluczu uzbrojenia na IŁ-28 gdzie dużo było wylotów z rękawami na poligony . Przypadkowo odszukałem wpisy o dawnej jednostce , jubileuszu i o historii po moim opuszczeniu dowiedziałem się dużo ciekawych faktów . Wcześnie nie miałem możliwości się cokolwiek dowiedzieć ponieważ internet to wynalazek ostatnich lat , a mieszkam na południu Podkarpacia .Bardzo dużo pamiętam nazwisk z kadry ale lata robią swoje i rozpoznać jest już bardzo trudno chociaż wiem że na jubileuszu byli .Ciekaw jestem czy wszyscy są , dowódca wówczas w stopniu kapitana/nazwisk specjalnie nie podaję / oraz dwóch sierżantów . Bardzo dobrze że wszyscy trzymacie się razem , jeśli mogę coś zasugerować to spotkania organizujcie sobie co roku a nie co pięć . Szkoda że żołnierze służby czynnej nie mają takich możliwości spotkań . Pozdrawiam wszystkich z kadry Holowniczej szczególnie uzbrojenia . Życzę dużo zdrowia !