Gdyby o losie projektu uchwały o darmowej komunikacji miejskiej dla studentów i doktorantów Akademii Pomorskiej w Słupsku miała decydować komisja gospodarki komunalnej, to projekt by upadł. Zasiadający w niej radni negatywnie zaopiniowali tę inicjatywę uchwałodawczą.
Bezpłatna komunikacja dla studentów i doktorantów Akademii Pomorskiej miała przyciągnąć do Słupska młodych ludzi. W zamyśle radnych stojących za uchwałą wspierałaby ona dalszy rozwój uczelni. Jednak na samych zapowiedziach może się skończyć, bo tej inicjatywie nie są przychylne ani władze miasta, ani część radnych. Listopadowa komisja gospodarki komunalnej negatywnie zaopiniowała uchwałę. Osią sporu są koszty, jakie dla miasta generuje ta ulga.
– Dzisiaj, jeśli składamy taki uszczuplający nasze dochody projekt, należy przede wszystkim wskazać źródło finansowania – mówi wiceprezydent Słupska Marek Goliński podczas obrad komisji gospodarki komunalnej – i to nieważne, na jaką kwotę, symboliczną czy przeogromną. Takie źródło trzeba wskazać, ponieważ projekt budżetu został już państwu przez prezydenta miasta złożony w zeszłym tygodniu. Druga rzecz to to, co powiedział pan przewodniczący Bobrowski: dlaczego ta grupa społeczna, a nie inna? Uważam, że – to, co powiedziała pani radna Lenart – ustawowe zniżki na przejazdy autobusami tak czy inaczej obowiązują i te grupy społeczne są uwzględniane właśnie poprzez zapisy ogólnokrajowe. Natomiast w sytuacji naszego budżetu, szczególnie roku 2020, w którym wiemy już mniej więcej, o ile środków będzie on uszczuplony, jeśli chodzi o dochody, kolejne uszczuplanie zamiast szukania dodatkowych środków jest – myślę – bardzo nieracjonalnym i nieekonomicznych, choć oczywiście bardzo prospołecznym działaniem. Tyle że tych środków na razie nie widzimy.
Kolejną przeszkodą na drodze do podjęcia uchwały są zawirowania w Miejskim Zakładzie Komunikacji, którego pracownicy domagają się podwyżek płac.
– Pani prezydent ostatnio na rozmowie z MZK zobowiązała się znaleźć dodatkowe środki w celu pokrycia zwiększenia stawki wozokilometra i w jakiś sposób spełnienia tego, co chcieliby kierowcy, choć nie wszystkiego. Ponadto, panie przewodniczący, MZK nie płaci dywidendy, bo w wypadku jakichkolwiek dodatkowych dochodów idą one na pokrycie strat z lat ubiegłych. Tak samo, jeśli chodzi o gminy sąsiednie – one płacą za wozokilometr więcej niż w Słupsku. Ze względu na odległość, jaka jest u nich, płacą za każdy kilometr przejechany osobno, są na to podpisane porozumienia. W chwili obecnej, jeżeli mamy dołożyć się do kierowców – to, co pani prezydent zobowiązała się dołożyć do MZK, żeby zwiększyć wozokilometry – a jeszcze dojdą dodatkowe obciążenia, to tak jak powiedział pan prezydent, kłopot jest w kwestii znalezienia, skąd te środki miałyby pójść. Pewnie z ZIM-u, więc albo zabierzemy z dróg, albo z utrzymania zieleni – mówi Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku.
Główny pomysłodawca uchwały przypomniał, że część obecnych samorządowców, startując w wyborach, postulowała w swoich programach darmowy transport publiczny.
– Zróbmy ten pierwszy krok, bo jeśli go nie zrobimy, to ten temat totalnie upadnie – mówi radny klubu PO Kamil Bierka. – Przyjmijmy nawet, że wyniosłoby to około 280 tysięcy, to czy w skali całego budżetu to jest aż tak duża kwota? Ja rozumiem, że są problemy, wszędzie są problemy i dotyczą one nie tylko pracowników Miejskiego Zakładu Komunikacji, bo są one i w Słupskim Ośrodku Kultury, w Miejskiej Bibliotece Publicznej, wszędzie. Jeżeli nie podejmiemy tej uchwały w listopadzie, teraz, to zapomnijmy o komunikacji na najbliższe lata, żeby to wszystko szło etapami dla wszystkich.
W Akademii Pomorskiej obecnie uczy się 3,5 tysiąca studentów i około 100 doktorantów. Wejście uchwały w życie oznaczałoby dla miasta koszt około 280 tysięcy złotych rocznie. (opr. jwb)