Jak już informowaliśmy, modernizacja i rozbudowa miejskiego monitoringu nie nastąpiła w umownym terminie. Twierdzenie włodarzy miasta, że prace posuwają się zgodnie z harmonogramem było raczej życzeniowe niż bazujące na zapisach w umowie.
Monitoring miejski w Słupsku nie cieszy się dobrą opinią. Kamery są zamontowane, ale – jak to było chociażby w sytuacji podpalenia wiaty i niszczenia urządzeń na podwórku przy ulicy Mickiewicza – pożytek z nich żaden. Nie sprawdził się również przy kradzieżach stalowych elementów w Parku Kulturowym Klasztorne Stawy. Z końcem ubiegłego roku sytuacja miała jednak ulec diametralnej zmianie. Radni przyznali pół miliona złotych na montaż 80 kamer wysokiej rozdzielczości i uruchomienie centrum monitoringu z prawdziwego zdarzenia. Ofertę na wykonanie tego skomplikowanego zadania złożyła słupska firma Systemy – Dawid Krętkowski, znana już ratuszowi z wykonywania na jego zlecenie innych prac związanych z funkcjonowaniem miejskiego monitoringu. Umowa została podpisana, a w niej – zgodnie ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia – określony też został termin jej realizacji. Przypadał na dzień 27 grudnia. Okazuje się jednak, przynajmniej według włodarzy ratusza, że to był tylko papierowy zapis.
– Bardzo się cieszymy z tego, że ta koncepcja uruchomienia środków, które gdzieś nam się uwolniły zyskała akceptację radnych i że znaleźliśmy te pieniądze i udało nam się przeprowadzić przetarg, ale nie zakładaliśmy, że do końca roku, do końca grudnia wszystkie prace uda nam się zrealizować – twierdzi Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska. – To jest zadanie, nie chcę powiedzieć dwuletnie, bo ono będzie skończone w ciągu kilku miesięcy, ale obejmie także pierwsze miesiące 2020 roku. Wszystko jest zgodnie z harmonogramem.
Jeżeli istnieje jakiś harmonogram prac tak dalece wykraczający poza termin ich umownej realizacji, to najprawdopodobniej wykonawca nie musi się martwić o kary przewidziane w tejże umowie. Inna sprawa, że gdyby nawet przyszło mu je zapłacić za dni opóźnienia aż do powitania monitoringowej wiosny, to i tak nie przekroczyłyby one jednego procenta kwoty przeznaczonej na to zadanie i zapisanej w umowie. (opr. rkh)