Słupscy radni chcą powiększyć granice administracyjne miasta. Sprawą miałaby zająć się specjalna komisja, która zbadałaby możliwość przeprowadzenia takich z zmian.
Temat poszerzenia granic Słupska przewija się w dyskusjach już od 2009 roku. Według radnych, powierzchniowo nasze miasto wypada bardzo skromnie, a jego obszar nie był powiększany od czasów powojennych. Jeśli nie liczyć przyłączenia Ryczewa w roku 1961. Dla porównania Koszalin zdążył już poszerzyć swoje granice kilkukrotnie i jest już dwukrotnie większy od Słupska. Możliwość przeprowadzenia takich zmian miałaby zbadać specjalna komisja radnych do spaw poszerzenia granic miasta, której przewodziłby pomysłodawca projektu Paweł Szewczyk.
– Rada miejska, jeżeli będzie zgoda wszystkich klubów, podejmie uchwałę o powołaniu komisji – tłumaczy Paweł Szewczyk, radny klubo PO. – Być może uznamy za stosowne, żeby w pracach tej komisji uczestniczyli również przedstawiciele gmin ościennych. Na razie nie przesądzamy, czy dojdzie do rozszerzenia granic miasta, a jeżeli dojdzie to w którym kierunku i na jakich zasadach. Uznaliśmy, że sprawę należy zbadać. Rada miejska zbada sprawę i wyda rekomendację dla prezydenta miasta, a co dalej będzie się działo, to będziemy na ten temat myśleć. Na pewno trzeba rozmawiać, ponieważ w mieście Słupsku na terenach podmiejskich zachodzą takie procesy, które powodują odpływ mieszkańców miasta, natomiast wszystkie wydatki miasta na wszelkie usługi społeczne, z których korzystają i mieszkańcy Słupska i terenów podmiejskich, rosną. Więc trzeba się zastanowić, w jaki sposób podjąć takie działania, które będą pozytywne dla rozwoju Słupska.
Miasto od pewnego czasu boryka się z problemem odpływu mieszkańców, którzy osiedlają się blisko Słupska w ościennych gminach. Dla miasta oznacza to stratę wpływów do budżetu z tytułu podatków. Poszerzenie granic mogłoby zminimalizować ten trend.
– Od razu, automatycznie, całość podatków, które płaci się do budżetu państwa, a one wracają w około 40 procentach do gminy, w której się mieszka i zasilają budżet tej gminy – wyjaśnia Paweł Szewczyk. – Mamy taką sytuację, że ta rodzina, mieszkańcy, którzy się wyprowadzili płacą podatki już do gmin ościennych, natomiast ich centrum życiowym nadal pozostaje miast Słupsk. Tutaj pracują, prowadzą swoje interesy. Dzieci chodzą do szkół, żłobków, przedszkoli, korzystają z usług społecznych, jak na przykład teatr miejski, a to wszystko kosztuje.
Specjalna komisja do spraw poszerzenia granic, o ile zostanie powołana, swoje stanowisko miałaby wypracować do końca kadencji. (opr. rkh)